Ziemia Obiecana o planetach
Być może za orbitą Neptuna i Plutona czai się naprawdę spory glob, a może nawet kilka globów wielkości Ziemi. Czyżby długo poszukiwana legendarna planeta X? - czytamy w "Gazecie Wyborczej".
Gazeta pisze, że zaraz po odkryciu Neptuna zaczęły się spekulacje, że na tej planecie, ósmej z rzędu, nie kończy się Układ Słoneczny. Wskazywały na to zakłócenia w ruchu Urana, których nie mógł w pełni wyjaśnić wpływ samego Neptuna. Najbardziej zagorzałym łowcą hipotetycznej planety był Percival Lovell, milioner, który za własne pieniądze wybudował obserwatorium w Flagstaff w Arizonie. Nazwał ją "Planetą X". Nie zdołał jednak wpaść na jej trop. Dopiero kilkanaście lat po jego śmierci młody astronom Clyde Tombaugh w 1930 roku wypatrzył dziewiątą planetę, którą był Pluton. Czy to legendarna planeta X? Dziś można mieć co do tego wątpliwości - pisze dziennik.
Jeszcze pod koniec lat 40 holenderski astronom Gerald Kuiper wysunął hipotezę, że znajduje się tam drugi pas planetoid (pierwszy istnieje między orbitami Marsa i Jowisza). Dowiedli tego w 1992 roku Dave Jewitt i Jane Luu, odkrywając pierwszego przedstawiciela pasa Kuipera, a zarazem najdalsze ciało w naszym układzie. Obiekt okazał się wierzchołkiem góry lodowej.
Gazeta pisze, że odkrycia potoczyły się lawinowo. Dave Jewitt szacuje, że znajduje się tam ponad 10 mld planetoid o średnicy większej niż kilometr. "Bliski nam pas planetoid między Marsem i Jowiszem można porównać z małą wioską wobec wielkiej metropolii, jaką jest pas Kuipera" - mówi planetolog Alan Stern z Southwestern Research Institute w Boulder w Kolorado.
Jego zdaniem powinniśmy tam znaleźć aż 100 tysięcy "miniaturowych planet". Niektóre mogą okazać się całkiem spore. W ostatnich dwóch latach dostrzeżono cztery obiekty o rozmiarze przekraczającym 1000 km. Ostatni z nich, odkryty w październiku tego roku, nazwany Quaoar, jest tylko połowę mniejszy od Plutona. (an)