Ziemia na krawędzi nowej katastrofy
Działalność gospodarcza i społeczna współczesnej cywilizacji ludzkiej prowadzi do szóstego z kolei globalnego wymarcia organizmów żywych na Ziemi - uważa australijski naukowiec prof. Richard Kingsford z uniwersytetu stanu Nowa Południowa Walia.
Zdaniem prof. Richarda Kingsforda ekspansywny rozwój współczesnego społeczeństwa przemysłowego, szybki wzrost liczby ludności i zanieczyszczenie środowiska naturalnego stwarzają warunki dla ginięcia na masową skalę żywych organizmów.
"Zniszczenie przyrody następuje na naszych oczach, liczne gatunki zwierząt pozbawiane są swych tradycyjnych miejsc zamieszkania, gruntownie zmienia się ich sposób życia. W rezultacie znalazły się one na krawędzi całkowitego wyginięcia" - podkreślił Kingsford w raporcie, cytowanym przez brytyjskie media.
Naukowiec wskazuje na fakt, że obecnie na planecie rozpoczął się proces niszczenia globalnego ekosystemu. Szczególnie negatywną rolę odgrywa tu wyrąb lasów, przede wszystkim tropikalnych, a także trwające podgrzewanie atmosfery Ziemi.
W czasach istnienia naszej planety pięciokrotnie dochodziło na niej do globalnych katastrof, które powodowały masową zagładę form życia biologicznego, istniejących w tamtych okresach. W głównej mierze katastrofy te były związane z gwałtownymi zmianami warunków klimatycznych, chociaż dokładnej przyczyny dwóch z nich naukowcy nie potrafią podać. Około 250 mln lat temu z niejasnych powodów wyginęło 95% istot żywych.
Zdaniem prof. Kingsforda, obecnie nasza planeta znów znalazła się na krawędzi nowej, szóstej z kolei podobnej katastrofy.