Trwa ładowanie...
d3y57h1
13-12-2004 01:45

Zgubił go zgubiony dowód osobisty

Trzykrotne zatrzymanie przez policję,
kilkadziesiąt spraw w sądach i rozwód z żoną. Taka kara spotkała
młodego mężczyznę za zgubienie dowodu osobistego. Historię jak z
filmu kryminalnego opisuje "Gazeta Wyborcza".

d3y57h1
d3y57h1

Ten dzień dla Piotra Sikorskiego zaczął się dobrze. Pierwszy raz poszedł do pracy po kilku miesiącach poszukiwań. Humoru nie zepsuł mu nawet telefon od policjanta z komendy dzielnicowej. - Proszę przyjść podpisać dokumenty - powiedział funkcjonariusz. Sikorski poszedł, jak wiele razy wcześniej. Minęło dwa tygodnie, a do dziś nie wrócił do domu. Siedzi w areszcie w Łodzi.

Koszmar Sikorskiego zaczął się pięć lat temu, gdy skradziono mu dowód osobisty, prawo jazdy i książeczkę wojskową. W grudniu 2000 r. - pół roku po kradzieży - dostał pismo z prokuratury z Chorzowa. Okazało się, że jest podejrzewany o... oszustwo. Ktoś, korzystając z jego dokumentów, wynajął sobie umeblowane mieszkanie. Potem błyskawicznie sprzedał wyposażenie, podnajął lokum, biorąc czynsz za pół roku z góry, i zniknął, zostawiając właściciela mieszkania z "podrzuconym" lokatorem.

Pan Piotr poszedł na komendę w Łodzi i zeznał, że ktoś się pod niego podszywa. Sprawę uważał za wyjaśnioną. Jednak wkrótce zaczął dostawać kolejne wezwania od policji i prokuratury. Chorzów, Częstochowa, Katowice, Białystok, Poznań, Rzeszów, Kraków, Wrocław, Warszawa to tylko niektóre z miast, w których działał oszust.

Wezwania wciąż przychodziły. Mężczyzna dostał ich co najmniej kilkadziesiąt. Twierdzi, że przez ciągłe wizyty na policji i dwukrotne zatrzymanie na kilka dni w areszcie, stracił pracę i nie miał pieniędzy. Żona zmęczona sytuacją kazała mu się wyprowadzić.

d3y57h1

Wtedy zupełnie się załamał. Zaczął popijać - przyznaje matka. Ona też przeszła kryzys. Zaczęli do niej przychodzić oszukani wierzyciele, bo to jej adres był wstemplowany w dowodzie. Grozili jej pobiciem, jeśli syn oszust nie odda pieniędzy. Wtedy Sikorski popełnił głupstwo - pożyczył od kolegi dla obrony pistolet gazowy. Nigdy go nie użył, ale ktoś go zauważył z bronią i zawiadomił policję. I teraz pan Piotr ma sprawę o nielegalne posiadanie broni. Wezwanie na rozprawę przyszło na adres żony, z którą już wtedy nie mieszkał. Nie stawił się w sądzie, który zarządził areszt do czasu kolejnej rozprawy. Termin - 22 grudnia. (PAP)

d3y57h1
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d3y57h1
Więcej tematów

Pobieranie, zwielokrotnianie, przechowywanie lub jakiekolwiek inne wykorzystywanie treści dostępnych w niniejszym serwisie - bez względu na ich charakter i sposób wyrażenia (w szczególności lecz nie wyłącznie: słowne, słowno-muzyczne, muzyczne, audiowizualne, audialne, tekstowe, graficzne i zawarte w nich dane i informacje, bazy danych i zawarte w nich dane) oraz formę (np. literackie, publicystyczne, naukowe, kartograficzne, programy komputerowe, plastyczne, fotograficzne) wymaga uprzedniej i jednoznacznej zgody Wirtualna Polska Media Spółka Akcyjna z siedzibą w Warszawie, będącej właścicielem niniejszego serwisu, bez względu na sposób ich eksploracji i wykorzystaną metodę (manualną lub zautomatyzowaną technikę, w tym z użyciem programów uczenia maszynowego lub sztucznej inteligencji). Powyższe zastrzeżenie nie dotyczy wykorzystywania jedynie w celu ułatwienia ich wyszukiwania przez wyszukiwarki internetowe oraz korzystania w ramach stosunków umownych lub dozwolonego użytku określonego przez właściwe przepisy prawa.Szczegółowa treść dotycząca niniejszego zastrzeżenia znajduje siętutaj