Zgrzyt na Kongresie - zarzucili minister kampanię
- Dziwi nas to, że ktoś, kto dotąd był tak jednoznacznie przeciwko Kongresowi, niespodziewanie chce się włączyć na trzy tygodnie przed wyborami - powiedziała Henryka Bochniarz, kiedy organizatorki Kongresu Kobiet zostały zapytane, dlaczego do żadnego panelu dyskusyjnego nie została włączona pełnomocniczka rządu ds. równego traktowania Elżbieta Radziszewska.
- Zasadą Kongresu jest to, że nikogo nie zapraszamy, każdy przychodzi sam ze swoimi pomysłami. Gdyby pani minister zgłosiła się do nas odpowiednio wcześniej - a trzeba dodać, że intensywne prace nad Kongresem trwały od lutego - z propozycją panelu, który zgodny byłby z ideami Kongresu, to na pewno mogłaby swój pomysł zrealizować - pokreśliła Warakomska.
Także Bochniarz przypomniała, że na to spotkanie nie trzeba było mieć specjalnego zaproszenia. - Albo komuś jest z nami po drodze, albo nie. Mamy znakomitą współpracę z niektórymi przedstawicielkami rządu, np. minister pracy i polityki społecznej Jolantą Fedak, czy minister nauki i szkolnictwa wyższego Barbara Kudrycką. Jednak to, co do tej pory robiła pani minister Radziszewska, np. otwarcie krytykując parytety, świadczyło o tym, że nie podziela naszych poglądów - mówiła.
Bochniarz przyznała, że Radziszewska poprosiła organizatorki Kongresu o włączenie do któregoś z paneli, ale było to niedługo przed Kongresem, gdy wszystko już było zaplanowane, dlatego otrzymała odpowiedź odmowną.
Połowa miejsc na listach wyborczych, 40% w zarządach i radach nadzorczych, liberalizacja ustawy antyaborcyjnej, wsparcie dla kobiet w wieku przedemerytalnym i wchodzących na rynek pracy - to niektóre z postulatów III Europejskiego Kongresu Kobiet. - Zastrzyk energii i pomysłów - tak podsumowały tegoroczny Kongres jedna z jego organizatorek Henryka Bochniarz i Dorota Warakomska rzeczniczka Kongresu.
W tegorocznym Kongresie, który odbył się w miniony weekend, uczestniczyło ok. 6 tys. uczestniczek. - Kongres rozszerza swoje wpływy, wiele osób wzięło w nim udział po raz pierwszy, co znaczy, że coraz więcej z nich chce, by kobiety uczestniczyły w podejmowaniu decyzji na tematy społeczne czy polityczne - mówiła Warakomska na poniedziałkowej konferencji prasowej.
- Wiele pań zadeklarowało, że w okresie między kolejnymi edycjami Kongresu będą organizować mniejsze kongresy w swoich środowiskach lokalnych. Podkreślały, że zastrzyk energii płynącej z idei Kongresu jest potrzebny w każdym regionie Polski - dodała.
Bochniarz powiedziała, że kolejne kongresy pokazują, że kobiety potrzebują takiego spotkania. - Tysiące kobiet przyjechały do Warszawy na własny koszt i spędziły na Kongresie cały weekend. To pokazuje, że kongres jest autentyczną potrzebą kobiet - mówiła.
Jej zdaniem każdy Kongres był inny. - Pierwszy był wielkim zaskoczeniem, drugi był bardzo istotny ze względu na ustawę parytetową. Trzecim chciałyśmy się wpisać w toczącą się w UE debatę na temat równości płci. Zobaczymy co będzie dalej, to wymaga rozmów i dyskusji - powiedziała.
Warakomska przypomniała, że termin III Kongresu Kobiet zaplanowany został zanim znana była data wyborów. Przypomniała, że Kongres zorganizowano we wrześniu - a nie w czerwcu, jak to miało miejsce w ubiegłych latach - aby przypadał na okres polskiej prezydencji.