Zginął nurek przeszukujący wrak zatopionego promu
Podczas przeszukiwania zatopionego u wybrzeży Korei Południowej promu "Sewol" zginął nurek. Jednostka z prawie 500 osobami na pokładzie zatonęła trzy tygodnie temu. Do dziś nie udało się wydobyć z wraku wszystkich ciał.
Na razie nie jest znana przyczyna śmierci nurka, który zginął podczas operacji. Mężczyzna pod wodą stracił przytomność. Zmarł w szpitalu.
39 pasażerów promu "Sewol" wciąż uznaje się za zaginionych. Do tej pory z wraku wydobyto 263 ciała. Koreańskie media podkreślają, że akcja przeszukiwania zatopionej jednostki jest niezwykle trudna. Nurkowie pracują w miejscu o małej widoczności. Niska temperatura wody uniemożliwia dłuższe przebywanie wewnątrz wraku.
Do tej pory w związku z katastrofą aresztowano 19 osób, w tym 15 członków załogi. Na obecnym etapie śledztwa za najbardziej prawdopodobne przyczyny katastrofy przyjmuje się przeciążenie jednostki, która przewoziła ładunek cargo o wadze trzykrotnie większej niż zakładały to normy bezpieczeństwa przy jednoczesnym transporcie pasażerów. Ustalono, że jeśli ładunek był niewłaściwie zabezpieczony, nawet przy delikatnym manewrowaniu jednostką mogło dojść do jego poluzowania i przechylenia promu.
