Zginął górnik w kopalni "Szczygłowice" w Knurowie
35-letni górnik zmarł wskutek
wypadku w kopalni "Szczygłowice" w Knurowie. Podczas prac w
chodniku, w którym zabezpieczał strop, spadła na niego bryła
skalna. W tym roku w kopalniach węgla kamiennego zginęło już
szesnastu górników.
20.09.2006 | aktual.: 20.09.2006 17:44
Jak powiedział Zbigniew Madej z Kompanii Węglowej, do której należy kopalnia, górnik zmarł ponad dwie godziny po wypadku, w karetce przewożącej go do szpitala.
Wypadek miał miejsce podczas prac związanych z zabezpieczaniem stropu chodnika ścianowego na poziomie 850 metrów. 35-letni górnik-ślusarz nawiercał otwory w ścianach chodnika. W pewnym momencie przygniotła go bryła skalna. Zmarł już na powierzchni - w drodze do szpitala- wyjaśnił Madej.
Jak dodał, mężczyzna pracował w górnictwie od 1992 roku. Był żonaty. Okoliczności wypadku bada Okręgowy Urząd Górniczy w Gliwicach pod nadzorem Wyższego Urzędu Górniczego w Katowicach.
Poprzedni śmiertelny wypadek w polskim górnictwie węgla miał miejsce 9 sierpnia w kopalni "Polska-Wirek" w Rudzie Śląskiej. Na miejscu zginął wtedy 49-letni górnik. Przygniotły go elementy obudowy chodnikowej, które wypadły z podwieszanej kolejki.
Najpoważniejszy w tym roku wypadek w polskim górnictwie miał miejsce 27 sierpnia w kopalni "Pokój" w Rudzie Śląskiej. Zginęło tam czterech górników, którzy znaleźli się w strefie podziemnego zawału, wywołanego silnym wstrząsem górotworu i tąpnięciem; szesnastu górników zdołało uciec z tego rejonu.
Od początku tego roku w kopalniach węgla kamiennego zginęło 16 górników (więcej niż w całym ubiegłym roku), a dziewięciu odniosło ciężkie obrażenia. W całym polskim górnictwie zginęło w tym roku 20 osób.