Zginął, bo strzelił samobója
Andres Escobar zdobył dla reprezentacji Kolumbii jednego gola. Pech chciał, że samobójczego. Być może przez to jego drużyna, podczas MŚ w 1994 roku, zakończyła rywalizację na fazie grupowej. Jeden z kibiców był tego pewien. Dzięki za samobója – krzyknął do zawodnika, po czym oddał w jego kierunku kilka śmiertelnych strzałów.
09.06.2006 | aktual.: 09.06.2006 09:55
Gole samobójcze w barwach reprezentacji Polski strzelało mnóstwo piłkarzy. Jednym z nich był Paweł Janas (1:1 w meczu z Finlandią na stadionie X-lecia w Warszawie), który dziś rozpoczyna ze swoją ekipą udział w MŚ 2006.
Andres Escobar po swoim feralnym trafieniu żył jeszcze tylko kilka dni. Ale Andres Escobar to Kolumbijczyk z Medellin – centrum karteli narkotykowych, gdzie prawo stanowi ulica. Znane powiedzenie "być naćpanym jak mucha z Medellin" najlepiej oddaje charakter tego miasta.
Wróg publiczny numer 1
Rzecz działa się w 1994 roku podczas mundialu w Stanach Zjednoczonych. Kolumbijczycy, mający w swoim składzie słynnego Carlosa Valderramę, walczyli o historyczne wyjście z grupy. Po niespodziewanej porażce z Rumunią ich drugie spotkanie z gospodarzami turnieju urosło do rangi kluczowego meczu.
Do rywalizacji doszło 22 czerwca w Pasadenie – w obecności 94 tysięcy widzów, w tym wielu kolumbijskich emigrantów. Zespół z Ameryki Południowej przegrał 1:2, a jedną z bramek stracił po samobójczym trafieniu 27-letniego Escobara. Tak niefortunnie próbował on zastopować strzał Johna Harkesa, że w 34 minucie skierował piłkę do własnej siatki. Kolumbijczycy już się nie podnieśli. Przegrali ten mecz i kolejny, odpadając z rywalizacji. W pewnych kręgach Escobar stał się wrogiem publicznym numer 1.
Gol, gol, gol...
2 lipca 1994 roku, 10 dni po odpadnięciu z turnieju, Escobar wybrał się na obiad do jednej z restauracji w Medellin. Gdy opuścił lokal, stanęło przed nim trzech mężczyzn. Dzięki za samobója – rzucił jeden z nich. Padło kilka strzałów. Jak niesie wieść, po każdym z nich miał się rozlec okrzyk: "gol, gol, gol...".
Piłkarz zmarł tuż po przewiezieniu do szpitala. Choć motyw zabójstwa wydawał się jasny – został przecież wyartykułowany w czasie popełniania zbrodni – to niektórzy doszukiwali się także chęci rewanżu za pieniądze stracone przez kibica u bukmacherów. Morderca, którym okazał się Humberto Munoz Castro, został skazany na 26 lat więzienia.
Olimpijczyk z Barcelony
W 1992 roku Escobar uczestniczył w Igrzyskach Olimpijskich w Barcelonie. Na koncie miał Copa Libertadores – najcenniejszy puchar w klubowej piłce latynoskiej. Był obrońcą (libero), w meczach międzypaństwowych strzelił tylko jedną bramkę – tę samobójczą.
Kopiesz piłkę, ryzykujesz
W Kolumbii im lepszy piłkarz, tym bardziej narażony jest na niebezpieczeństwo. Co jakiś czas światowe agencje informują o kolejnych porwaniach dla okupu. Bywa też, że zawodnicy są nie ofiarami, a sprawcami porwań.
W 1993 roku ekscentryczny bramkarz Rene Higuita został aresztowany właśnie za udział w porwaniu. W połowie lat 90. także kilku zawodników grających w kadrze narodowej miało do czynienia z wymiarem sprawiedliwości. We wrześniu 1995 na rok więzienia za nielegalne posiadanie broni skazano Faustino Asprillę, byłego gwiazdora Newcastle United, który nie stronił też od narkotyków. Kokainę znaleziono również przy innym reprezentancie kraju – Wilsonie Pérezie.
W Polsce bezpieczniej
W Polsce gra mi się dobrze. Tutaj przynajmniej wiem, że jak strzelę samobója, to nic mi się nie powinno stać – mówił jakiś czas temu prasie Manuel Arboleda, Kolumbijczyk, którego wypatrzył i sprowadził do Zagłębia Lubin trener Franciszek Smuda.
Wojciech Koerber
Zobacz także serwis: mundial.wp.pl