PolskaZgierzanka spaliła siebie i dziecko. Była w depresji

Zgierzanka spaliła siebie i dziecko. Była w depresji

Anna T. (+28 l.) ze Zgierza, która w czwartek podpaliła się z córeczką Oliwką (+2,5 l.) na rękach, dokonała tego makabrycznego kroku, bo była w depresji – dowiedział się "Fakt". Dzień przed tragiczną śmiercią szukała pomocy psychologa.

Zgierzanka spaliła siebie i dziecko. Była w depresji
Źródło zdjęć: © PAP | Grzegorz Michałowski

– Dzień przed tragedią małżeństwo było w gabinecie psychologa. Zrezygnowali z wizyty z powodu kolejki – potwierdza nam Krzysztof Kopania, rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi.

Anna i Tomasz T. (37 l.) od czterech lat byli małżeństwem. On pracował w zakładzie poligraficznym, ona była fryzjerką. Pracowała w salonie w Zgierzu, ale ostatnio czesała znajome i klientki w domu, bo była na urlopie wychowawczym. – Cała rodzina chodziła do niej, żeby dać jej zarobić – mówi jeden z krewnych. I dodaje: "jesteśmy zszokowani tym, co się stało. Nic nie wskazywało na tragedię".

A jednak. Jak udało nam się dowiedzieć, tydzień przed śmiercią Anna zaczęła zachowywać się inaczej niż zwykle. Zazwyczaj radosna i obowiązkowa kobieta dzwoniła do klientek i odwoływała wcześniej umówione wizyty fryzjerskie. Nie mówiła, dlaczego. Była przygnębiona. Rodzina dostrzegła te zmiany i starała się pomóc.

Wczoraj śledczym udało się przesłuchać ojca kobiety i jej męża. Mieli potwierdzić, że od pewnego czasu Anna przejawiała oznaki depresji. Nikt jednak nie spodziewał się takiej tragedii.

Ciało Anny T. znaleziono na podłodze w przejściu do pokoju. Trzymała w objęciach nieżywą Oliwkę.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (693)