PolskaZeznania świadków w procesie Leppera

Zeznania świadków w procesie Leppera

W toczącym się przed Sądem Okręgowym w
Warszawie procesie Andrzeja Leppera, oskarżonego o pomówienie
polityków PO i SLD zeznawali kolejni świadkowie.

28.02.2005 | aktual.: 28.02.2005 16:57

29 listopada 2001 roku Lepper podczas wystąpienia w Sejmie nad wnioskiem o odwołanie go z funkcji wicemarszałka Sejmu, zasugerował - w formie pytań - że politycy SLD (szef MON Jerzy Szmajdziński i szef MSZ Włodzimierz Cimoszewicz)
oraz PO (Donald Tusk, Paweł Piskorski i Andrzej Olechowski) otrzymywali pieniądze od biznesmenów i gangsterów. Lepper oskarżony jest także o to, że w czasie audycji radiowej dzień wcześniej znieważył Cimoszewicza i jego ojca. Prokuratura oskarżyła go po śledztwie wszczętym z urzędu.

Lepper powoływał się wówczas na informacje od Bogdana Gasińskiego, dyrektora gospodarstwa rolnego z Klewek na Mazurach, który zasłynął z tego, że - jak pisała prasa - twierdził, że w Klewkach na bydle przeprowadzano eksperymenty m.in. z wąglikiem, po którego mieli przylatywać helikopterem afgańscy talibowie.

Według świadka Jerzego N., Bogdan Gasiński, który miał być jednym z informatorów szefa Samoobrony i współuczestniczyć w przekazywaniu politykom łapówek, zajmował się jedynie zarządzaniem gospodarstwem w Klewkach i nie miał dostępu do znacznych sum pieniędzy.

Jerzy N., doradca ds. gospodarstw rolnych biznesmena Rudolfa Skowrońskiego (do którego należy gospodarstwo w Klewkach i który - zdaniem szefa Samoobrony - miał dawać politykom łapówki - PAP), przyznał w poniedziałek też, że nie spotykał się nigdy ze znanymi politykami i nie wysyłał Gasińskiego na spotkania z nimi.

Zapewnił, że Gasiński nie posiadał upoważnienia do korzystania z konta Rudolfa Skowrońskiego ani z konta należącej do niego firmy. Utrzymywał, że mógł on jedynie pobierać w siedzibie firmy niewielkie kwoty gotówką - rzędu 3 tys. zł - na bieżącą działalność gospodarstwa w Klewkach.

Świadkowie Zbigniew B. i Jolanta Sz., którzy przeprowadzili wywiad z Lepperem, w którym miał on znieważyć Włodzimierza Cimoszewicza i jego ojca nie pamiętali szczegółów zdarzenia. Potwierdzili złożone wcześniej zeznania, które zostały im odczytane. Podkreślali zgodnie, że szef Samoobrony został poinformowany o tym, że materiał zostanie utrwalony i że jest przeznaczony do emisji.

Sąd rozpoznawał sprawę pod nieobecność oskarżonego, uznając że nieobecność jest nieusprawiedliwiona. Obrońca Leppera mec. Henryk Dzido argumentował, że szef Samoobrony uczestniczy w seminarium. Poprzednią rozprawę - 28 lutego - sąd odroczył z powodu nieobecności oskarżonego, który przebywał w Strasburgu jako członek delegacji Sejmu do Zgromadzenia Parlamentarnego Rady Europy.

Termin kolejnej rozprawy wyznaczono na 14 marca.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)