Zeznania Kaczyńskiego przed prokuraturą. Twierdził, że był ofiarą Birgfellnera
"Gazeta Wyborcza" ujawniła, co Jarosław Kaczyński zeznał przed prokuraturą ws. spółki Srebrna i budowie wieżowców w Warszawie. Jak sugeruje dziennik, jego słowa stoją w sprzeczności z dokumentami i nagraniami.
24.11.2019 | aktual.: 24.11.2019 15:40
Jak pisze "Wyborcza", Kaczyński zeznawał w prokuraturze raz, przy okazji pozwu, który wytoczył gazecie za publikację tekstów o jego rozmowach z austriackim biznesmenem Geraldem Birgfellnerem. Zeznania Kaczyńskiego miały posłużyć potem śledczym za podstawę do podjęcia decyzji o niewszczynaniu śledztwa w głównej sprawie, dotyczącej rzekomego oszukania Birgfellnera przez prezesa PiS.
Austriak twierdzi, że powiązana z PiS spółka Srebrna nie zapłaciła mu obiecanych pieniędzy za pracę, którą wykonał ws. projektu budowy wieżowców w centrum Warszawy.
Co powiedział szef partii rządzącej? Przedstawiał się jako ofiara Birgfellnera i człowiek niemający władzy nad spółką Srebrna. Podkreślił że "nie posiada podstaw formalnych do wydawania poleceń" zarządowi Srebrnej, a pracownicy spółki „nie są skłonni wykonywać poleceń innych osób na zasadzie autorytetu”. Ocenił, że na inwestycję namówił go biznesmen z Austrii „wykorzystując powiązania rodzinne” i „wprowadzając go w błąd”.
"[Jarosław Kaczyński] zaprzeczył, aby zlecał wykonanie Geraldowi Birgfellenrowi jakichkolwiek prac. Mógł rozmawiać z nim w kategoriach ogólnych, mając na względzie, że realizacja przedsięwzięcia była dla spółki bardzo ważna”. „ Birgfellner mógł pozostawać w mylnym i nie znajdującym w niczym potwierdzenia przeświadczeniu, że to Jarosław Kaczyński decyduje w sprawach spółki Srebrna” - takie fragmenty znajdują się w aktach prokuratury.
Kaczyński mijał się z prawdą?
Prezes Prawa i Sprawiedliwości nie zeznawał pod rygorem odpowiedzialności karnej. Ale jak zaznacza "Wyborcza", zeznania te stały w sprzeczności z opublikowanym zapisem rozmów Kaczyńskiego z Birgfellnerem, z których wynika że polityk PiS realnie sprawował władzę nad spółką. Mówił o tym m.in. były prezes Srebrnej Kazimierz Kujda, który stwierdził m.in., że "wszystko musiało dziać się za zgodą Kaczyńskiego".
Jak pisze "Wyborcza", prezes PiS nie został zapytany o temat swojego spotkania z prezesem banku Pekao SA Michałem Krupińskim, w sprawie kredytu na budowę wieżowców. Prezes państwowego banku w tej sprawie udał się ze specjalną wizytą do siedziby PiS.
Mimo to, prokuratura przychyliła się do wersji prezesa PiS i uznała, że fakty sprawy "nie pozwalają na przyjęcie, iż faktycznie to Jarosław Kaczyński decydował o wszystkich sprawach związanych z realizacją planowanej inwestycji".
Przeczytaj również: Śledztwo ws "dwóch wież" do kosza. Giertych: "próba wybielenia Kaczyńskiego"
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl