Zeznania byłego kontrolera MSW: nigdy nie wykryłem fikcyjnego agenta
W Sądzie Lustracyjnym toczy się kolejna rozprawa w procesie Zyty Gilowskiej. Zeznawała jej była przyjaciółka - Urszula Wieczorek. To żona byłego agenta SB, osoba, do której Gilowska apelowała w telewizji: "Urszula, powiedz im". Przed sądem stanął też Janusz Słowikowski, kontroler z MSW.
Nigdy nie wykryłem żadnego fikcyjnego agenta - zeznał przesłuchiwany w sprawie Gilowskiej oficer głównego inspektoratu MSW Janusz Słowikowski, który kontrolował w kwietniu 1989 r. agenturę lubelskiej SB.
Świadek dodał, że nigdy nie spotkał się też, by jakiś oficer mówił o fikcyjnym zarejestrowaniu. Powiedział, że w czasie swych licznych kontroli nigdy nie żądał spotkania kontrolnego z agentem, ale podkreślił, że były takie praktyki.
Ocenił jednocześnie, że fikcyjną rejestrację agenta trudno byłoby wykryć już po trzech latach od takiego zarejestrowania. Gdyby jednak coś takiego wykrył, to wnioskowałby o "wyjaśnienie sprawy".
Świadek zeznał, że na podstawie analizy samej teczki trudno byłoby stwierdzić fikcyjną współpracę jakiegoś agenta.
Słowikowski mówił przed sądem, że wierzył oficerom co do wydatków z funduszu operacyjnego dla agentów. Nie pamiętał jednak, by spotkał się z sygnałami o nieprawidłowościach w funduszu operacyjnym lubelskiej SB.
Sąd zapytał też świadka o jego zapis w protokole kontroli, mówiący o tym, że tajny współpracownik "Beata" przebywał za granicą. Słowikowski mówił, że zwróciłby uwagę, gdyby w teczce pesronalnej było napisane, że agent nie dostał zadania, wyjeżdżając za granicę.
Oprócz Urszuli Wieczorek, i Janusza Słowikowskiego, dziś przed sądem ma stanąć sam Witold Wieczorek.