"Zero tolerancji" w mieście Meksyk
Władze miasta Meksyk, jednej z najniebezpieczniejszych stolic świata, zapowiadaja walkę z przestępczością. Pomaga im były burmistrz Nowego Jorku Rudolf Giuliani, którego porady mają w kilka lat uczynić z Ciudad de Mexico oazę spokoju - pisze "Tygodnik Powszechny".
Giuliani, w czasie, gdy był burmistrzem Nowego Jorku, doprowadził do spadku przestępczości w mieście o 40%/ Dziś władze Meksyku liczą na podobne rezultaty u siebie.
W Meksyku blisko 90% mieszkańców stolicy czuje się zagrożonych. Brutalne napady z bronią, której używa się w 44% popełnianych tu przestępstw, są codziennością. Codziennością są tez napady na przechodniów, sklepy i biura, napady popełniane w taksówkach.
Gwałty popełniane przez taksówkarzy sa tak powszechne, że lubujący sie w cynicznej odmianie humoru dowcipnisie doradzają samotnym dziewczynom, któe decydują się na podróż taksówką: "odpręż się i baw sie dobrze" - pisze Marcin Żżurek w "Tygodniku Powszechnym".
Wiele osób nie otwiera okien w samochodzie - w obawie przed napadem, ale i przed policją, która ma w zwyczaju odbierać prawa jazdy, by zmuszać potem kierowców do ich "wykupienia".
Liczba przestępstw zgłaszanych dziennie w stolicy Meksyku to około 500 dziennie, ale w rzeczywistości przestępstw jest dużo więcej, bo 70% ofiar nie zgłasza się na policję w przekonaniu, że to i tak nic nie da.
Frustracja i desperacja mieszkańców oraz poczucie bezsilności władzspowoowały, że zwrócono się o pomoc do Giulianiego. Ten wystawił rachunek na 4,3 mln dolarów.