Zdymisjonowana prezes NFZ Agnieszka Pachciarz: jeszcze we wtorek nie wiedziałam, co mnie czeka
Mimo że nie uważam się za polityka, decydując się na tę funkcję wiedziałam, że mogą mnie dotyczyć także kwestie polityczne i skutki rzeczy, które są ze mną średnio związane - powiedziała w programie "Dziś wieczorem", w TVP Info Agnieszka Pachciarz, odwołana w prezes Narodowego Funduszu Zdrowia.
19.12.2013 21:28
- Otrzymałem wniosek od ministra zdrowia i go podpisałem - powiedział premier Donald Tusk. Pytany o powody dymisji szefowej NFZ, odparł, że "to minister zdrowia przedstawia wniosek dotyczący obsady, a także ewentualnej dymisji szefa Narodowego Funduszu Zdrowia".
- Funkcje ministra zdrowia i prezesa NFZ są bardzo odpowiedzialne i są zajęciami wysokiego ryzyka. Minister ma odpowiedzialność bardziej polityczną, a szef NFZ - finansową i organizacyjną. Ja to wiedziałam, przyjmując tę funkcję - mówiła z kolei Pachciarz w TVP Info.
B. szefowa NFZ zdradziła, że jeszcze we wtorek, w ciągu dnia, nie wiedziała, co ją czeka. - Talentów aktorskich nie posiadam. We wtorek późnym wieczorem minister Arłukowicz poinformował mnie, że wszczął taką procedurę. Nie widziałam wniosku, nie widziałam uzasadnienia - podkreślała. - Jeżeli uznał, że jest nam nie po drodze, mógł ze mną porozmawiać, wtedy zrezygnowałabym - dodała.
Agnieszka Pachciarz odniosła się też do działania systemu e-WUŚ, czyli Elektronicznej Weryfikacji Uprawnień Świadczeniobiorców. – System e-WUŚ jest postrzegany niekoniecznie negatywnie. Pacjenci nie mają z nim problemu. Nie mamy od nich skarg. System działa dobrze - dowodziła Agnieszka Pachciarz. Dodała, że nie rozmawiała o systemie z ministrem zdrowia.
Podkreśliła również, że już od półtora roku toczyły się między Ministerstwem Zdrowia, a NFZ rozmowy dotyczące wzajemnych rozliczeń. - Te rozmowy, które dotyczyły pieniędzy, formalny kształt przybrały pod koniec wakacji - dodała. - Wydawaliśmy coraz więcej na leczenie pacjentów za granicą. Medycyna się rozwija, nie wszystko robimy w Polsce - zauważyła.
Według Pachciarz nie da się wyeliminować kolejek do lekarzy specjalistów. - Na pewno można to poprawiać, ale samych kolejek nie wyeliminujemy. I to bez dwóch zdań. Każdy system europejski jest oparty na limitowaniu świadczeń - mówiła. Dodała jednak, że informacje o czasie oczekiwania na wizyty lekarskie często są przesadzone, a do 30 proc. poradni w ogóle nie ma kolejek.
Źródło: TVP Info