Zdjęcia martwych synów Saddama mają sens
Minister obrony USA Donald Rumsfeld bronił decyzji publicznego pokazania fotografii zwłok synów Saddama Husajna, którzy zginęli w wyniku wtorkowego ataku amerykańskiego w Mosulu, na północy Iraku. "Naród iracki zasługuje na potwierdzenie, że synowie Saddama nie żyją i nie będą już nikomu zagrażać" - powiedział.
Pokazanie drastycznych zdjęć wzbudziło obawy, że USA mogą się narazić na zarzut dwulicowości, ponieważ poprzednio rząd amerykański wyrażał oburzenie, kiedy pokazywano zdjęcia zmasakrowanych zwłok zabitych żołnierzy USA.
Rumsfeld powiedział, że pokazywania ciał poległych żołnierzy nie zabrania konwencja genewska regulująca zasady prowadzenia wojny. Przyznał jednak, że decyzja o pokazaniu zwłok braci Husajnów "nie przyszła mu łatwo", bo rozumie wrażliwość ludzi silnie reagujących na tego rodzaju widok.
Przedstawiciele Pentagonu odpowiadali także na krytykę wyrażaną przez niektórych, że zamiast szturmować dom w Mosulu z użyciem broni ciężkiej, co doprowadziło do śmierci Kusaja i Udaja Husajnów, należało raczej dom otoczyć i starać się ich wziąć do niewoli.
Jak powiedział cywilny administrator okupowanego Iraku Paul Bremer, "bracia nigdy nie pozwoliliby wziąć się żywcem".
Zdaniem krytyków, żywi synowie Saddama mogliby udzielić cennych informacji dla wywiadu, a ich pokazowy proces miałby ważne propagandowe znaczenie dla Irakijczyków.
Niektóre środowiska arabskie twierdzą, że zdjęcia zwłok braci są "sfingowane przez CIA".