Zdemaskowana agentka CIA

Były ambasador Joseph C. Wilson utrzymuje, że wyżsi urzędnicy administracji podsunęli dziennikarzom informację o jego żonie, aby zemścić się na nim albo go zdyskredytować. Przeciek wykorzystał w lipcu znany komentator Robert Novak w artykule na łamach "Washington Post".

Wilson został wysłany w 2002 r. - już po zakończeniu normalnej misji dyplomatycznej - do Afryki, by sprawdzić doniesienia o irackich próbach zakupu uranu w Nigrze. Po powrocie oświadczył, że informacje te są nieprawdziwe. Mimo to George Bush wykorzystał je w swoim orędziu o stanie państwa w styczniu br. jako jeden z dowodów, że Irak zmierza do produkcji broni nuklearnej.

Demokraci w Kongresie powiedzieli, że kierownictwo resortu sprawiedliwości nie gwarantuje przeprowadzenia uczciwego dochodzenia w sprawie najwidoczniej "kontrolowanego" przecieku, który prawdopodobnie wyszedł z Białego Domu. Domagają się oni powołania specjalnego prokuratora do zbadania sprawy.

Żona Wilsona, Valerie Plame, pracuje w CIA jako analityk ds. broni masowego rażenia. Zdaniem ambasadora, urzędnicy Białego Domu powiedzieli dziennikarzom, że wysłano go z misją do Nigru tylko dzięki jej protekcji. Wilson pełnił funkcję ambasadora za prezydentury Billa Clintona.

Wilson zasugerował też, że autorem przecieku jest Karl Rove, najbliższy doradca Busha ds. strategii polityki wewnętrznej. W poniedziałek rzecznik Białego Domu Scott McClellan zdecydowanie zaprzeczył, jakoby jakikolwiek przedstawiciel administracji podsunął reporterom tę wiadomość.

McClellan obiecał też, że prezydent zwolni ze stanowiska wszystkich odpowiedzialnych za przeciek, ale dodał, że "właściwym organem do zbadania sprawy jest Ministerstwo Sprawiedliwości".

Sytuację komplikuje to, że w 1999 r. wygasła ustawa o specjalnym prokuratorze - instytucji mającej gwarantować niezależność śledztwa w sprawie członków rządu od nacisków Białego Domu. Kongres ustawy nie wznowił.

Według wygasłej ustawy specjalnego prokuratora powoływał zespół sędziów na wniosek ministra sprawiedliwości. Obecnie może go mianować sam minister. Jest nim John Ashcroft, ultrakonserwatywny polityk ściśle związany z Bushem. Ujawnienie tożsamości tajnego agenta CIA bez upoważnienia tej agencji jest przestępstwem zagrożonym karą do 10 lat więzienia.

Novak, autor artykułu demaskującego żonę Wilsona, twierdzi jednak, że nie jest ona agentką tajną i że anonimowy pracownik CIA, który mu o niej powiedział, zapewniał, że zdemaskowanie jej nikogo nie narazi na niebezpieczeństwo.