Zbyt pochopnie o Rolandach
Nasi wojskowi mogli odwołać się do szeregu instytucji międzynarodowych, które byłyby w stanie określić co to za rakiety - uważa Grzegorz Hołdanowicz z miesięcznika RAPORT. Według specjalisty od uzbrojenia, w sprawie znalezionych przez naszych żołnierzy francuskich rakiet, MON przekazywał informacje zbyt pochopnie.
06.10.2003 14:00
Według Hołdanowicza zbyt pochopnie upubliczniono niesprawdzone informacje. Tymczasem, jak powiedział w poniedziałek szef sztabu generalnego, gen. Czesław Piątas, rzecznik ministerstwa obrony Eugeniusz Mleczak informował o rakietach opierając się na danych przekazanych mu z Iraku. Jednak według Hołdanowicza, wątpliwości budzi tryb przekazania informacji przez rzecznika MON.
”Można się zastanawiać na jakich materiałach bazował upubliczniając takie informacje, ale i tak powinno się ją jeszcze sprawdzić" - powiedział Hołdanowicz. "Jeśli ktoś znajdzie taką broń, to musi mieć stuprocentową pewność, że złamano embargo" - uważa ekspert.
Znalezione rakiety zostały wyprodukowane wcześniej niż podawał MON i co za tym idzie, nie są dowodem na naruszenie przez Francję embarga ONZ. Szef Sztabu Generalnego, gen. Piątas zapowiedział wyciągnięcie konsekwencji wobec żołnierzy, którzy ustalili błędnie datę produkcji rakiet. Aby uniknąć takich sytuacji w przyszłości, akcje niszczenia irackiej broni będzie nadzorował zastępca dowódcy polskiej dywizji.