Zbuntowany "trzeci bliźniak" stawia warunki Kaczyńskiemu
Zawetowanie podwyższenia podatków i przeciwstawienie się członkostwu Polski w strefie euro - do złożenia m.in. takich zobowiązań wezwał kandydatów na prezydenta: Jarosława Kaczyńskiego i Marka Jurka, Ludwik Dorn (Polska Plus). W zamian zaoferował swoje poparcie.
10.05.2010 | aktual.: 20.05.2010 05:45
Zarząd ugrupowania Polska Plus poparł w sobotę kandydaturę Jarosława Kaczyńskiego na prezydenta. Jednak Dorn ocenił, że decyzja ta oznacza "faktyczną samolikwidację" tej partii jako "samodzielnego bytu politycznego" i zrezygnował ze wszystkich funkcji w ugrupowaniu. W poniedziałek Dorn wystąpił z własną propozycją do prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego i szefa Prawicy Rzeczypospolitej Marka Jurka.
Na konferencji prasowej w sejmie Dorn powiedział, że decyzja o udzieleniu przez niego poparcia jednemu z tych kandydatów musi być poprzedzona zawarciem odpowiedniej umowy politycznej.
Miałoby się w niej znaleźć kilka zobowiązań kandydata, w tym: że do końca 2012 roku doprowadzi do wycofania Polskiego Kontyngentu Wojskowego z Afganistanu; powoła Radę Bezpieczeństwa Narodowego "z prawdziwego zdarzenia" (mieliby do niej wejść m.in. szefowie MON, MSZ, premier, a także osoba wskazana przez Dorna); zawetuje każdą ustawę, która włącza żołnierzy i funkcjonariuszy do powszechnego systemu ubezpieczeń emerytalnych.
Ponadto kandydat na prezydenta, który chciałby poparcia Dorna, musi obiecać, że przeciwstawi się członkostwu Polski w strefie euro, "zawetuje każde zwiększenie podatków pośrednich i bezpośrednich", a także każdą ustawę zwiększającą nakładane na przedsiębiorców obciążenia biurokratyczne (ponad wymogi określane przez prawo Unii Europejskiej).
Dorn zastrzegł, że warunki jakie postawił mogą podlegać negocjacjom. Przyznał, że między jego pozycją, a pozycją szefa PiS Jarosława Kaczyńskiego i kandydata Prawicy Rzeczypospolitej Marka Jurka jest dysproporcja sił. - W przypadku pana Jarosława Kaczyńskiego ta dysproporcja jest olbrzymia, można powiedzieć, gigantyczna - przyznał.
Dodał zarazem, że mieliśmy w historii wyborów prezydenckich przypadki, gdy o rozstrzygnięciu decydowała niewielka liczba głosów. Dorn zaznaczył jednak, że liczy się z tym, iż Kaczyński lub któryś z jego współpracowników zapyta: a kto to jest Ludwik Dorn?.
Dorn nie wykluczył, że jego inicjatywa skierowana do kandydatów PiS i Prawicy może doprowadzić do rozejścia się jego drogi ze środowiskiem Polski Plus. Zastrzegł, że zgłaszając ją formalnie rzecz biorąc reprezentuje tylko siebie. - Jeżeli w wyniku tych rozmów i negocjacji okaże się, że znajdziemy się w dwóch różnych kampaniach wyborczych (on i Polska Plus - dop. PAP), to trzeba będzie z tego wyciągnąć dość oczywiste wnioski - powiedział Dorn.
Rzecznik sztabu Kaczyńskiego Paweł Poncyljusz powiedział że przekaże stanowisko Dorna kandydatowi PiS.