Zbigniew Ziobro: śledztwo nie jest prowadzone tak, jak być powinno
To śledztwo nie jest prowadzone tak, jak być powinno. Doszło do wielu zaniechań, wielu kardynalnych błędów w sztuce popełnionych przez prokuraturę. I trudno uwierzyć, aby doświadczony prokurator mógł prowadzić tak nieprofesjonalnie śledztwo - powiedział w "Salonie politycznym Trójki" Zbigniew Ziobro.
04.02.2003 10:30
Jolanta Pieńkowska: Polityczna fikcja, pozorne śledztwo, kompromitacja, takie były pierwsze komentarze opozycyjnych posłów komisji, gdy zapoznali się z aktami śledztwa prokuratury. To co jest w tych aktach, a może czego nie ma?
Zbigniew Ziobro: Niestety, ja bardzo ubolewam, jako prawnik, jako poseł, że tego rodzaju opinie się pojawiły, ale one są po prostu zasadne, prawdziwe. I nie mogliśmy milczeć, ponieważ naszym zadaniem, jako posłów, którzy są obecni w komisji jest zrobić wszystko, aby doszło do wyjaśnienia prawdy, a więc też przyglądać się w tym zakresie pracy prokuratury.
Jolanta Pieńkowska: To skąd się wzięła tak ostra opinia?
Zbigniew Ziobro: Wiemy na pewno, jak powinno być prowadzone śledztwo. I wiemy na pewno, że to śledztwo nie jest prowadzone tak, jak być powinno. Że doszło do wielu zaniechań, wielu kardynalnych błędów w sztuce. Popełnionych przez prokuraturę. I trudno nam uwierzyć, aby doświadczony prokurator, prokurator prokuratury apelacyjnej w Warszawie, który działa bezpośrednio pod nadzorem prokuratora apelacyjnego, czyli pana Kapusty mógł prowadzić tak nieprofesjonalnie śledztwo. Trudno nam w to uwierzyć, że robi to ktoś, kto pracuje w wydziale PZ, czyli przestępczości zorganizowanej, gdzie powinni znajdować się najbardziej doświadczeni, najbardziej profesjonalni prokuratorzy.
Jolanta Pieńkowska: Mówi pan nieprofesjonalne śledztwo, powiedział pan wczoraj, że wiele braków wskazuje na to, że śledztwo ma być zakończone z określonym interesem politycznym. Z jakim interesem?
Zbigniew Ziobro: To są poważne obawy,. W tą sprawę, co nie jest tajemnicą, są w sferze podejrzeń o związki z tą sprawą najwyższe osoby, pełniące najwyższe urzędy publiczne w państwie, łącznie z premierem.
Jolanta Pieńkowska: Ale te osoby mówią, że zrobią wszystko, żeby sprawa została wyjaśniona.
Zbigniew Ziobro: Lepiej by było, żeby mniej mówiły, a więcej dawały temu wyraz. Poprzez pracę odpowiednich służb, które im podlegają. Tą sprawą też jest zainteresowany pan minister Kurczuk, który jest prokuratorem generalnym, ministrem sprawiedliwości, a zarazem członkiem SLD. Niestety, działanie podległych mu urzędów wskazuje, prowadzi do jak najgorszych konkluzji. Ja wolałbym mówić co innego, ale nie mogę mówić coś, co nie odpowiada rzeczywistości.
Jolanta Pieńkowska: Czego w tych papierach brakuje, w tych aktach?
Zbigniew Ziobro: Po pierwsze, zasadniczy błąd, jaki można wykazać prokuraturze, to jest błędne określenie kierunku tego śledztwa poprzez zawężenie go wyłącznie do płatnej protekcji. Z pominięciem żądania łapówki, co przecież miało miejsce. Oraz pominięcie niedopełnienia obowiązku przez funkcjonariuszy publicznych. To z kolei skutkuje kolejnymi błędami. Między innymi brakiem przeprowadzenia szeregu czynności śledczych. Czynności służących zabezpieczeniu ważnych dokumentów, które miały być dowodami w tym postępowaniu. Ja wskazałem kilkanaście, czy wręcz kilkadziesiąt przykładów takich zaniechań. Po drugie, bardzo pobieżnym, niedokładnym wykonaniu czynności śledczych, zwłaszcza przesłuchań, które nie dążą do drążenia tematów, do poszukiwania nowych wątków, ale przeciwnie, zdają się wskazywać na to, że prokurator bardzo ogólnie chce przepłynąć przez różne kwestie i następnie zamyka wręcz wątki, zadając pytania często z tezą, sugerując odpowiedź. To jest po prostu sposób przesłuchiwania, który wzburzyłby
osobę niedoświadczoną, nie mającą żadnej wiedzy prawniczej, a tylko doświadczenie życiowe. (Polskie Radio/aka)