Trwa ładowanie...
14-10-2005 08:41

Zbigniew Ziobro: nie widzimy możliwości rozmowy z H. Gronkiewicz-Waltz

(RadioZet)

Posłuchaj Wywiadu

Zbigniew Ziobro: nie widzimy możliwości rozmowy z H. Gronkiewicz-WaltzŹródło: RadioZet
d4g1g6l
d4g1g6l

Gościem Radia ZET jest Zbigniew Ziobro, który zapomina, że w mieście Lecha Kaczyńskiego są korki i się spóźnił. Dzień dobry, wita Monika Olejnik. Dzień dobry i dlatego Lech Kaczyński tak wiele wydał na inwestycje drogowe, by poprawić jakość tych dróg. Jakoś tak słabo, skoro pan poseł się spóźnił. A mam tu nawet akurat wykresy, które pokazują jak wielkie są to inwestycje w stosunku do tego, co robił pan Paweł Piskorski, ale z dnia na dzień nie da się wybudować nowej autostrady. A, to pan się specjalnie spóźnił, żebym ja o tym powiedziała, a pan powiedział, jakie są fajne drogi. Panie pośle, wczoraj Hanna Gronkiewicz-Waltz dostała czerwoną kartkę od Prawa i Sprawiedliwości, nie może siadać do rozmów z członkami PiS-u, czyli co, nie będzie rządu? Przecież jest w grupie roboczej do rozmów na temat rządu. Szanowni państwo, dzień dobry, dzień dobry jeszcze raz pani redaktor. My uważamy, że w polityce powinny być rzeczywiście wysokie standardy, że jakość polskiej polityki wymaga zmiany na lepsze. Jeżeli patrzymy na
to, co działo się przez ostatnie cztery lata, to zniechęcenia Polaków, również niechęć do chodzenia do wyborów, bierze się właśnie stąd, że są ludzie, którzy mają bardzo swobodny stosunek do zasad w życiu publicznym. Skoro pokazaliśmy, w przypadku Jacka Kurskiego, że jesteśmy bardzo konsekwentni, że jesteśmy bardzo stanowczy i surowi, nawet w stosunku do najbliższych współpracowników, tak zachował się Lech Kaczyński. Szkoda tylko, ze pan nie wykazał tej konsekwencji, panie pośle, w poniedziałek, kiedy rozmawialiśmy w programie “Prosto w oczy” na temat Jacka Kurskiego, pan, szef sztabu wyborczego. A czy pani redaktor pamięta, że właśnie wtedy zdystansowałem się? Ale tak delikatnie. Wracając do Hanny Gronkiewicz-Waltz, czyli Kazimierz Marcinkiewicz nie może rozmawiać z Hanną Gronkiewicz-Waltz? Pani redaktor, wykazałem konsekwencje, dlatego, że nie jestem sądem partyjnym, więc nie zawieszałem pana Jacka Kurskiego, natomiast wyraźnie odciąłem się od tego, co mówił. Każdy może sięgnąć, myślę, że w internecie jest
nasza rozmowa. Wracając do pani Hanny Gronkiewicz-Waltz, otóż Prawo i Sprawiedliwość wykazało się stanowczością i konsekwencją, pokazaliśmy, że jesteśmy w stanie wyciągać konsekwencje... Panie pośle, czy pan słucha mojego pytania? Czyli Kazimierz Marcinkiewicz może rozmawiać z Hanną Gronkiewicz-Waltz na temat przyszłego rządu? Nasz warunek jest bardzo prosty. Oczekujemy, że Donald Tusk wykaże się, iż jest człowiekiem zasad i wobec – ocenianych przez każdego przyzwoitego człowieka – zachowań pani Hanny Gronkiewicz-Waltz, która przekroczyła wszelkie miary, zachowań skrajnie nieprzyzwoitych, niegodnych, nie zawaham się powiedzieć nikczemnych, czyli wykorzystania sytuacji ludzi umierających do kampanii wyborczej. Ale już powiedział, że nie przeprosi W takiej sytuacji, my nie widzimy możliwości, żeby pani Hanna Gronkiewicz-Waltz była członkiem zespołu, które ustalają i negocjują program przyszłego rządu. Nie widzimy możliwości występowania w publicznych gremiach z udziałem pani Hanny Gronkiewicz-Waltz. Nasza
odpowiedź jest prosta, musi być zasada symetrii. Jeżeli Donald Tusk uważa, że standardy mają być udziałem tylko i wyłącznie Prawa i Sprawiedliwość, a sam chce iść w zaparte w obronie swojej koleżanki, której nie da się bronić, w świetle elementarnej przyzwoitości, ponieważ wykorzystuje sytuacje ludzi umierających, bez ich zgody, bez ich wiedzy do kampanii wyborczej, podając nieprawdziwe do tego fakty, no to nie widzimy możliwości rozmawiania konkretnie z panią Hanną Gronkiewicz-Waltz, ale jesteśmy gotowi do prowadzenia rozmów z Platformą Obywatelską. Czyli Platforma Obywatelska musi wymienić Hannę Gronkiewicz-Waltz na inną osobę, która będzie mogła rozmawiać na temat przyszłego rządu, tak? Takie mamy oczekiwania, ponieważ uważamy, że w polityce muszą być wysokie standardy i te wysokie standardy mają dotyczyć nie tylko Prawa i Sprawiedliwości, ale również Platformy Obywatelskiej, naszego koalicjanta. Nasze oczekiwanie jest proste, my wierzymy w słowa, jakie opowiadają niektórzy przedstawiciel Platformy, że
polityka musi być lepszej, znacznie lepszej jakości, niż to, co widzieliśmy za czasów Leszka Millera, natomiast my tym się różnimy od platformy, że nie tylko w to wierzymy, ale wprowadzamy to w życie. Platforma, jak widać, jest pełna deklaracji i na tych deklaracjach się kończy. Ja nie wiem czy polityka jest lepsza za czasów PiS-u i PO, kiedy czytam o oświadczeniach majątkowych Kazimierza Marcinkiewicza, kiedy czytam o Instytucie Środkowoeuropejskim, że pan Kazimierz Marcinkiewicz, który był szefem tego instytutu, nawet nie składał sprawozdań do Sądu Gospodarczego, bo nie wiedział o tym, że trzeba składać takie sprawozdania, że ciągle mylą mu się oświadczenia, to ja się zastanawiam, jakie są standardy? Jaki były standardy wobec Włodzimierza Cimoszewicza, a jakie są standardy wobec Kazimierza Marcinkiewicza? Jednym się wolno mylić, a innym nie, jak to jest? Pani redaktor, rozróżnijmy dwie kwestie, standardy muszą obowiązywać wszystkich i jeżeli okazało by się, że Kazimierz Marcinkieiwcz te standardy naruszył,
to niezależnie od tego, ze jest bardzo wpływową postacią w Prawie i Sprawiedliwość, też zostałoby to ocenione. Fakty są takie, że Kazimierz Marcinkiewicz w stosunku do enucjacji gazetowych zajął stanowisko, to raz. Dwa, trzeba rozróżnić działania polegające na błędzie, bo błąd jest ludzką przypadłością, a czym innym są działania wynikające ze świadomego ukrywania pewnych faktów. Panu Włodzimierzowi Cimoszewiczowi komisja - ja nie chce w tej chwili wnikać w te zdarzenia, nie uczestniczyłem w tej komisji, więc dokładnie szczegółów nie znam – zarzucała iż świadomie wprowadził w błąd władze Sejmu, nie podając tych faktów do oświadczenia. A Kazimierz Marcinkiewicz nieświadomie. Ale może, gdyby się zebrała komisja, to też potrafiłaby udowodnić Kazimierzowi Marcinkiewiczowi, że świadomie nie wpisał do oświadczeń majątkowych różnych rzeczy? Zapewne przyjaciele polityczni z innych partii zrobiliby wszystko, aby Kazimierzowi Marcinkiewiczowi udowodnić zły zamiar, natomiast skoro tego nie czynią, to znaczy, że zdają
sobie sprawę, że nie są w stanie tego udowodnić. Ja chciałbym powiedzieć, że rzeczą ludzka jest błądzić i każdy ma prawo błądzić – Włodzimierz Cimoszewicz, Donald Tusk, pan Marcinkieiwcz i skoro zbłądziła pani Gronkiewicz-Waltz, to prosimy o przyzwoitość, czyli o to, żeby powiedzieć “przepraszam”. Jak się okazuje, na taki gest Platforma Obywatelska i Donald Tusk zdobyć się nie potrafią. A czy pan przeprosi Donalda Tuska za to, że pan się naigrywał w “Super Ekspressie” z tego, że Donald Tusk późno wziął ślub kościelny? Nie, ja się nie naigrywałem, że Donald Tusk późno wziął ślub kościelny, tyle, że uważam iż spraw rodzinnych nie należy podporządkowywać kampanii wyborczej. A skąd pan wie, że to zrobił? A to było pytanie zadane mi przez dziennikarkę “Super Ekspressu”, czy prawdą jest opisany przez nas przypadek, którego już niestety nie było w tekście. Boże, jacy panowie wszyscy są biedni przez tych dziennikarzy, wszystko jest zwalane na dziennikarzy. Kurski zwala na dziennikarzy, wszyscy na dziennikarzy. Czy
pani redaktor chce, żeby odpowiedział zgodnie z prawdą, czy mam tworzyć? Tak, proszę. Zgodnie z prawdą jest tak i nie czynię bynajmniej żadnego zarzutu dziennikarzowi, pani redaktor, która zapytała mnie, to jest sukces “Super Ekspressu”, który ujawnił, wtajemniczeni, za namową sztabu Donalda Tuska – nie wiem czy to prawda, zastrzegam – fakt, że Donald Tusk wziął ślub kościelny nie długo przed kampanią wyborczą. Ale to chyba jego prywatna sprawa, pan powinien powiedzieć: Nie będę komentował. Ja powiedziałem pani redaktor bardzo wyraźnie, że spraw natury osobistej nie należy mieszać ze sprawami natury publicznej. Ale sam pan zmieszał. Ja przecież zakładam, że była to szczera intencja Donalda Tuska i że nie wynikało to z chęci instrumentalnego wykorzystania ślubu kościelnego na użytek kampanii. Zakładam, że była to pozytywna intencja pana Donalda Tuska, a jak było, to wie o tym Donald Tusk. “Super Ekspress” to ujawnił, wtajemniczeni mówią, że za namową sztabowców Donalda Tuska. I nie widzi pan w tym nic złego,
co pan powiedział? Nie czuje pan bluesa? Nie czuje pan tego, że to było z lekką kpiną powiedziane? Pani redaktor, było powiedziane szczerze. Szczerze. I taka szczerość jest w Prawie i Sprawiedliwości, tak? Szczerość to są fakty, a fakty można komentować. Uważam - jeszcze raz to mówię - że spraw osobistych nie należy mieszać ze sprawami publicznymi, a jeżeli ktoś rzeczywiście wykorzystuje ślub kościelny do spraw kampanijnych, to jest to przykre i ja z takimi postawami się nie zgadzam, one mi nie odpowiadają, są niesmaczne. Zbigniew Ziobro, szef kampanii wyborczej Lecha Kaczyńskiego, poseł Prawa i Sprawiedliwości był gościem Radia ZET.

d4g1g6l
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.

WP Wiadomości na:

Komentarze

Trwa ładowanie
.
.
.
d4g1g6l
Więcej tematów