Zbigniew Ziobro: dostałem od prezesa PiS "pewne propozycje"
Warunków współpracy PiS i SP dotyczyła poniedziałkowa rozmowa szefów obu partii - Jarosława Kaczyńskiego i Zbigniewa Ziobry. Lider SP poinformował PAP, że otrzymał od prezesa PiS "pewne propozycje". Nie chciał ich jednak ich ujawnić.
Rozmowa Kaczyński-Ziobro trwała około 2 godzin i zakończyła się przed 20. Do kolejnego spotkania ma dojść jeszcze jeszcze w tym tygodniu.
Ziobro podkreślił w poniedziałkowej, wieczornej rozmowie z PAP, że docenia fakt, iż doszło do rozmowy z Kaczyńskim. "Przyjmuję z satysfakcją, że doszło do ciekawej rozmowy. Zgodziliśmy się co do diagnozy stanu państwa pod fatalnymi rządami premiera Donald Tuska" - powiedział szef SP. Poinformował, że otrzymał od lidera PiS "pewne propozycje". "Na razie charakter tych rozmów jest jednak taki, że nie chcę ich upubliczniać" - zaznaczył Ziobro.
Po spotkaniu z liderem PiS Ziobro zwołał prezydium swej partii, podczas którego zaprezentował rezultaty swojej rozmowy. Władze SP wydały stanowisko dotyczące dalszych rozmów z Prawem i Sprawiedliwością. Z nieoficjalnych informacji PAP wynika, że lider SP otrzymał od Kaczyńskiego propozycję, która jest jednak mało konkretna i niesatysfakcjonująca dla SP. "Traktujemy ją więc jako wstępną, wszystko zależy od dalszych rozmów. Jeśli Kaczyński jej nie rozwinie w jakiś sensowny sposób, to nic z tego nie będzie" - powiedział PAP jeden z polityków SP.
W przesłanym PAP komunikacie SP po spotkaniu podkreślono, że prezydium partii upoważniło Ziobrę "do kontynuowania rozmów z PiS-em, ale też z innymi środowiskami politycznymi". Władze ugrupowania wyraziły też zadowolenie i doceniły fakt, że doszło do spotkania Zbigniewa Ziobro z Jarosławem Kaczyńskim.
"Oceniamy, że fatalny rząd Donalda Tuska powinien zostać odwołany. Dlatego popieramy szerokiej proces konsolidacji prawicy, który może do tego skutecznie doprowadzić" - czytamy w komunikacie. Według SP, proces ten powinien się odbyć "na uczciwych(proporcjonalnych do realnego poparcia wyborczego) i czytelnych zasadach".
"Do tego niezbędna jest pisemna umowa, jeszcze przed planowanym na tę sobotę kongresem. Określiłaby ona cele programowe oraz zasady kandydowania przedstawicieli SP ze wspólnych list w wyborach samorządowych i parlamentarnych" - podkreślono.
Jak zaznaczono "bez podpisania jasnej umowy o współpracy SP i PiS - obecność Zbigniewa Ziobro na kongresie zjednoczeniowym, zdaniem prezydium, nie byłaby uzasadniona".
W komunikacie przypomniano też, że Solidarną Polskę i jej postulaty programowe w poprzednich wyborach (do PE) poparło prawie 300 tys. wyborców. "To nasze największe zobowiązanie. Chcemy, aby konsolidacja prawicy odbyła się wokół dyskusji o reformie państwa i ustalania najważniejszych postulatów programowych, które realizować będzie przyszły prawicowy rząd" - czytamy.
O planowanym spotkaniu Kaczyński-Ziobro media informowały od początku ubiegłego tygodnia; jednak politycy obu partii nie chcieli oficjalnie podać kiedy i gdzie dojdzie do rozmowy.
W poniedziałek od rana dziennikarze czekali przed siedzibą PiS na spotkanie Ziobro-Kaczyński, ale lider SP nie pojawił się przy ul.Nowogrodzkiej. Kaczyński spotkał się natomiast z szefem Solidarności Piotrem Dudą. Po godz. 16. prezes PiS opuścił siedzibę partii, nie chciał rozmawiać z dziennikarzami.
Media donosiły, że Kaczyński i Ziobro mają rozmawiać na temat poparcia wniosku PiS o konstruktywne wotum nieufności dla rządu Donalda Tuska, nad którym debata odbędzie się w środę w Sejmie, a także o współpracy m.in. w wyborach samorządowych.
Kaczyński w niedawnej rozmowie z internetową telewizją PiS mówił o potrzebie konsolidacji partii prawicowych. "Jesteśmy za konsolidacją i ta ręka na pewno zostanie wyciągnięta i to już niedługo. Natomiast na pewno nie zgodzimy się na stworzenie takiego mechanizmu, który już przed wyborami może bardzo szkodzić, a który po wyborach, w razie sukcesu, może uniemożliwić rządzenie. Bo to rządzenie będzie bardzo trudne, wśród potężnego ataku. Bo ten system będzie się bronił" - zaznaczył prezes PiS.
Z kolei Ziobro w niedawnej rozmowie z PAP deklarował, że wobec "gigantycznej afery", jaką pokazały nagrania tygodnika "Wprost", jest życzliwie nastawiony do pomysłu stworzenia szerokiej koalicji prawicowej pod przewodnictwem PiS. Zastrzegł, że musiałyby być zachowane niektóre postulaty z programu gospodarczego SP oraz zagwarantowana autonomia tego ugrupowania.