Zbigniew Wassermann: w sprawie Wieczerzaka może dojść do kompromitacji

Wieczerzak bardzo długo przebywa w areszcie. Ale to jest sygnał o tym, że to może być porażka prokuratury. Że to może być sytuacja, w której ważnej, dużej aferze, którą porównywano do afery FOZZ-u może dojść do kompromitacji, bo sąd sygnalizuje, że z dowodami nie jest w porządku. Bo biegli w tej sprawie także się skompromitowali - powiedział poseł PiS Zbigniew Wassermann w "Salonie Politycznym Trójki".

24.03.2004 10:30

Jolanta Pieńkowska: Panie pośle, jak odebrał pan wczorajszą decyzję sądu, który uznał, że Grzegorz Wieczerzak będzie mógł wyjść z aresztu, jeśli wpłaci 2 miliony złotych kaucji?

Zbigniew Wassermann: No cóż, to jest sprawa o charakterze gospodarczym. Wieczerzak bardzo długo przebywa w areszcie. Ale to jest sygnał o tym, że to może być porażka prokuratury. Że to może być sytuacja, w której ważnej, dużej aferze, którą porównywano do afery FOZZ-u może dojść do kompromitacji, bo sąd sygnalizuje, że z dowodami nie jest w porządku. Bo biegli w tej sprawie także się skompromitowali.

Jolanta Pieńkowska: No właśnie. Jeden z biegłych przyznał, że pisał opinię z pomocą policjanta. Druga biegła utrzymuje, że jej ekspertyza jest hipotetyczna. I teraz pytanie, kto odpowiada za to, że tacy biegli zostali powołani do sprawy, która, jak pan mówi, może być jedną z największych afer III Rzeczpospolitej ?

Zbigniew Wassermann: Tak. Tym bardziej, że przecież to jest jeden z wątków tej sprawy. Ona jeszcze nie pokazuje całego ogromu tej przestępczej działalności. Kto odpowiada? Odpowiada prokurator. Organ prowadzący śledztwo odpowiada także za dobór biegłych, ale także jest jakby najwyższym biegłym. Ponieważ on decyduje ostatecznie o tym, kto będzie opiniował i czy wydana opinia spełnia standardy dowodowe. W tej sprawie doszło do takiej sytuacji, w której biegli sami przyznali, że mieli kłopoty z opracowaniem opinii. Były sygnały już w postępowaniu śledczym, w postępowaniu przygotowawczym, że biegli się mylili. No, fakt, że biegły przygotowuje opinię przy pomocy funkcjonariusza CBS-u jest niedopuszczalny. Za to oczywiście odpowiada prokuratura. Ta sprawa była w bezpośrednim nadzorze prokuratora apelacyjnego w Warszawie. Do tego rodzaju sprawy, gdybym ja decydował, skierowałbym zespół prokuratorów, a nie pozostawiłbym w rękach jednej pani prokurator, która zresztą nie popisała się także w sprawie Lwa Rywina,
bo to ona ją w początkowej sprawie prowadziła.

Jolanta Pieńkowska: Panie pośle, ale może po prostu jest tak, że nie ma lepszych biegłych?

Zbigniew Wassermann: Nie. To proszę nie żartować. W Polsce jest ogromna rzesza ludzi kompetentnych, którzy ten standard by spełnili. I nie jest żadnym tłumaczeniem, że prokuratura oszczędzając na wydatkach dobiera biegłych najtańszych. W tego rodzaju sprawach nie można oszczędzać. To jest oszczędzanie na pieniądzach podatników. To jest doprowadzenie do sytuacji, w której sprawcy, czy sprawca bardzo poważnego przestępstwa, przez takie błędy może uniknąć odpowiedzialności karnej.

Jolanta Pieńkowska: Panie pośle, dzisiejszy tytuł w komentarzu Gazecie Wyborczej - "...czy to strach przed politykami decyduje o tym, że ten proces wygląda w taki, a nie inny sposób...". Wiadomo, że Grzegorz Wieczerzak finansował z pieniędzy związanych z PZU Życie interesy związane i z lewicą, i z prawicą . Może to jest tak, że prokuratura przestraszyła się polityków?

Zbigniew Wassermann: No cóż. Teza nie do wykluczenia w obecnym stanie wiedzy. Prokuratura, niestety, chociaż ustawowo ma być organem niezależnym, organem apolitycznym, bardzo często jest uwikłana w tego rodzaju rozgrywki o charakterze politycznym. Ja przypomnę sprawę, która świetnie komponuje się z tym układem personalnym prokuratorów. Prokurator Kapusta również tutaj podejmował decyzje. Sprawa likwidatora SdRP. Nie wiem, czy pani pamięta, cały szereg skandali, odwoływanie prokuratorów, którzy zdecydowanie uważali, że w tej sprawie należy wystąpić z aktem oskarżenia. I ten akt oskarżenia popierać. Oni zostali odwołani z funkcji. Teraz, niedawno, wbrew wnioskowi prokuratora na rozprawie, który wnosił o uniewinnienie, sąd skazał oskarżonego na karę 20 tysięcy grzywny. To pokazuje te mechanizmy wedle których funkcjonuje prokuratura. I myślę, że nie bez znaczenia jest tu osoba prokuratora apelacyjnego. Po raz kolejny się powtarza fakt, że jest on skuteczny, jeśli chodzi o karanie profesjonalnych
prokuratorów. A dochodzi do blamażu w sytuacji, kiedy, kiedy ta skuteczność jest bardzo potrzebna w sensie postawienia przed sądem i skazania sprawców bardzo poważnych przestępstw.

Przeczytaj cały wywiad

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)