Zbigniew Wassermann: sprawa pana Kluski jest symboliczna
Ja stoję na stanowisku takim, że nie można pana Kluski ustawiać w jednym szeregu z przypadkami przeciętnymi. To jest sprawa-symbol i państwo powinno w takiej sprawie postąpić odmiennie - powiedział Zbigniew Wassermann, poseł PiS, gość "Salonu Politycznego" Trójki.
18.10.2005 | aktual.: 18.10.2005 11:08
Jolanta Pieńkowska: Wczoraj krakowski sąd orzekł, że Romanowi Klusce nie należy się odszkodowanie, a jedynie 5 tysięcy złotych zadośćuczynienia za straty moralne z powodu niesłusznego zatrzymania. Można mówić o skandalu?
Zbigniew Wassermann: Trzeba spokojnie to rozważyć, dlatego, że po pierwsze sprawa Kluski to sprawa pewnego symbolu. Kluska był bardzo wiarygodnym człowiekiem. Kluska był takim symbolem uczciwego biznesu, ale został potraktowany skrajnie odmiennie od tych okoliczności, o których mówię. W stosunku do Kluski wymiar sprawiedliwości okazał się być niezwykle surowy.
To przecież od niego zażądano poręczenia majątkowego rekordowej wysokości 8 milionów złotych. To jego potraktowano jako groźnego gangstera dokonując w tak spektakularny sposób jego zatrzymania. Ciekawe też były powody takiego działania. Można mówić tutaj z pewnej perspektywy czasu, że Kluska popełnił błąd - on nie tkwił w układzie, który powoduje, że wielu dzisiejszych biznesmenów pomimo poważnych zarzutów ma się dobrze. Nie są przez organy ścigania w ten sposób traktowani.
Mówi pan, że spokojnie...
- Dlatego spokojnie, że tutaj mamy do czynienia jeszcze z pewnymi kwestiami ścisłej natury prawnej. Mianowicie nie ulega wątpliwości, że sąd zasądzając kwotę 5 tysięcy złotych powiedział, że to jest zadośćuczynienie za niesłuszne zatrzymanie, za niesłuszne pozbawienie na kilka godzin wolności i to jest pewien standard. Sądy za taki czas, za takie zatrzymanie rzeczywiście orzekają zadośćuczynienie w takich kwotach, ale moim zdaniem to był przypadek szczególny.
No tak, ale Roman Kluska stracił dobrą opinię, a jego biznes znalazł się w poważnych tarapatach.
- Ale to pani mówi znowu o innych przesłankach domagania się odszkodowania. Myśmy mieli do czynienia z takim procesem o charakterze bardziej procesu karnego niż cywilnego. Natomiast dochodzenie zadośćuczynienia za naruszenie dóbr osobistych, za utratę wiarygodności, odsetki od ulokowanej na bezprocentowym koncie kaucji - to są kwestie, które powinno się rozstrzygać w innej procedurze, w postępowaniu przed sądem cywilnym. I tutaj może być problem ewentualnego błędu popełnionego przez prawników pana Kluski. Za wcześnie o tym mówić, dlatego, że sąd wydając to orzeczenie bardzo skąpo je uzasadniał, a nie mamy uzasadnienia pisemnego. No tak, ale Roman Kluska juz mówi, że zapowiada apelację i jeżeli mówimy tutaj o rozmaitych okolicznościach, które towarzyszyły i zatrzymaniu, i o stratach, które poniósł Roman Kluska to jakiej decyzji sądu by się pan spodziewał? Należy mu się te 1,5 miliona złotych odszkodowania czy nie?
- Pani pyta człowieka, który nie rozpatruje tej sprawy. Ja uważam, że tutaj wszelkie krzywdy powinny być naprawione. Tutaj państwo powinno się przyznać do ogromnego błędu. Nie może być tak, żeby dokonywany był gwałt przez państwo na człowieku tylko dlatego, że komuś się nie podobał sposób jego funkcjonowania, że ktoś nie był wystarczająco profesjonalny, żeby właściwie ocenić czy to co się stało to było przestępstwo czy nie było przestępstwo. Państwo, ale w szczególności jego urzędnicy, którzy dostają ten mandat wykonywania w interesie państwa pewnych działań powinni za to ponieść odpowiedzialność.
Właśnie, a urzędnicy odpowiedzialni za zatrzymanie Romana Kluski awansowali.
- To jest skandal. To jest sytuacja pokazująca w jakim tkwimy układzie patologii sprawowania władzy w państwie. Rzeczywiście prokurator, który kierował wówczas Prokuraturą Apelacyjną został "ukarany" w ten sposób, że awansowano go do Prokuratury Krajowej. To już było całkowitym skandalem - obdarzono go tytułem prokuratora Prokuratury Krajowej - najwyższym stopniem w Prokuraturze. To jest taki odpowiednik stopnia generalskiego w wojsku.
A jeżeli Prawo i Sprawiedliwość zacznie rządzić to co państwo zamierzacie z tym zrobić? Z tym konkretnym przypadkiem...
- Przede wszystkim zamierzamy nie dopuścić do takich sytuacji, w których czy przez błąd czy brak profesjonalizmu będą dokonywane tego typu wykorzystania organów ścigania. Po drugie - my musimy i będziemy działać w standardzie prawnym. Pan Kluska ma pełnomocników - przecież to są bardzo doświadczeni adwokaci. Ja myślę, że oni także rozważą czy słusznie zrobili w jednym wniosku żądając tego zadośćuczynienia. Ja stoję na stanowisku takim, że nie można pana Kluski ustawiać w jednym szeregu z przypadkami przeciętnymi. To jest sprawa-symbol i państwo powinno w takiej sprawie postąpić odmiennie.
No dobrze, a co z awansami urzędników?
- Myślę, że sprawa jest trudna, dlatego, że to są awanse dożywotnie. Z nich się korzysta odchodząc na tzw. stan spoczynku. Odebranie w tej chwili takiego stopnia prokuratorowi bez udowodnienia mu, że złamał prawo, że popełnia rażące naruszenie obowiązków prokuratorskich będzie trudne, ale trzeba na to popatrzeć w tym kontekście. Czy to co prokurator Nocuń w sprawie nadzoru nad sprawą Kluski wyczyniał to da się skwalifikować jako przekroczenie uprawnień funkcjonariusza jakim jest prokurator? Czy też nie? I to dałoby odpowiedź na pani pytanie. Jeśli tak - to myślę, że byłby powód do rozważenia czy tego stopnia Prokurator nie powinien być w stosownym postępowaniu - albo także poprzez środek karny jaki jest przewidziany w Kodeksie Karnym - pozbawiony.
Przeczytaj cały wywiad