Zbigniew Religa: bezpieczeństwo zdrowotne obywateli jest zagrożone
Jest zagrożone bezpieczeństwo zdrowotne obywateli i z tego też względu moje poszukiwanie wczoraj pieniędzy, ale tylko tych pieniędzy, którymi ja rzeczywiście mogę dysponować jako minister zdrowia. W czasie tych rozmów był przedstawiciel pani premier Zyty Gilowskiej, ministra finansów i było jasno i wyraźnie powiedziane: jakiekolwiek większe pieniądze to jest rozbicie stanu finansów państwa - jest to niemożliwe. Polska ma zobowiązania wobec UE, Polska nie może zwiększać deficytu, są rzeczy, których nam nie wolno zrobić - powiedział minister zdrowia Zbigniew Religa w "Salonie politycznym Trójki".
14.04.2006 | aktual.: 14.04.2006 10:58
Beata Michniewicz: Czy jest zagrożone bezpieczeństwo zdrowotne obywateli?
Zbigniew Religa: Jest zagrożone bezpieczeństwo zdrowotne i z tego też względu to moje poszukiwanie wczoraj na granicy ryzyka tych pieniędzy, ale tylko tych pieniędzy, którymi ja rzeczywiście mogę dysponować jako minister zdrowia, natomiast żądanie wyższej podwyżki niż jest. Wczoraj, w czasie tych rozmów był przedstawiciel pani premier Zyty Gilowskiej, ministra finansów i było jasno i wyraźnie powiedziane: jakiekolwiek większe pieniądze to jest rozbicie stanu finansów państwa - jest to niemożliwe. Polska ma zobowiązania wobec UE, Polska nie może zwiększać deficytu, są rzeczy, których nam nie wolno zrobić.
Niedawno były takie, zresztą rozmawialiśmy o tym, pomysły PO znalezienia jeszcze dodatkowych czterech milliardów. To okazało się nierealne? Zdaje się, że chodziło o obsługę długu zagranicznego.
- Pani redaktor, ja jestem człowiekiem, który jeżeli słyszy, że gdzieś jest jakaś propozycja, to chętnie ją rozważę. W związku z tym, natychmiast rozmawiałem z PO, natychmiast, po godzinie przekazałem te propozycje ministrowi finansów, no który po obejrzeniu się uśmiechnął tylko, ponieważ propozycje były totalnie nierealnie nieprawdziwe i takich pieniędzy po prostu nie ma w budżecie państwa. Wyciąnięcie w tej chwili kilku miliardów to, powtarzam, to zachwianie bezpieczeństwa finansowego państwa, jest to niemożliwe po prostu.
A jeżeli lekarze będą protestować, zaostrzą protest, to jak Pan będzie przywracał bezpieczeństwo zdrowotne?
- Pani redaktor, zmuszą mnie wtedy do działań, których bym chciał absolutnie uniknąć. Jestem przeciwnikiem tych działań, dlatego ja cały czas, ja głęboko wierzę.
Jakich działań? Powiedzmy otwarcie Panie ministrze? Kamasze? Lekarze w kamasze?
- No nie, no. Lekarze w kamasze nie. Ja liczę jednak, że oprócz działaczy związkowych do których naprawdę nic nie dociera, nie docierają takie słowa jak bezpieczeństwo państwa, bezpieczeństwo chorych. Liczę na to jednak, że większość lekarzy uzna to, że działania moje, które zmierzają do poprawy ich sytuacji finansowej, bo naprawdę takie są, że zaakceptują to i jednak wrócą, mimo zaleceń swoich związków zawodowych, wrócą jednak do pracy.
Ale jakie są te działania, których Pan chce uniknąć? Ja wiem, że jest Wielki Tydzień, Wielki Piątek, jesteśmy w nastroju przedświątecznym.
- No nie mówmy teraz o takich rzeczach.
No ale musimy, Panie ministrze.
- Pani redaktor, w tym momencie, pewnym momencie jednak priorytetem dla każdego, na pewno dla ministra zdrowia, będzie bezpieczeństwo chorych. No i tu będziemy musieli myśleć o błyskawicznych zmianach w prawie, które pozwolą na to, żeby wymagać od lekarzy jednak udzielania pomocy chorym. Ale ja błagam, właśnie, że dziś jest Wielki Piątek, o czymś, czego bym chciał za wszelką cenę uniknąć i apeluję do lekarzy: słuchajcie, naprawdę, to, co było w mocy ministra zdrowia - zostało zrobione. Musicie to zaakceptować, zrozumieć, że chcemy wam pomóc. Poza tym jedno, bardzo ważne dla opieki zdrowotnej będzie wydarzenie 10. maja - dyskusja w Sejmie. Być może tam zapadną bardzo istotne decyzje zmieniające system opieki zdrowotnej w Polsce.
Przeczytaj cały wywiad