PolskaZbigniew Ćwiąkalski: złożyłem rezygnację

Zbigniew Ćwiąkalski: złożyłem rezygnację

Zbigniew Ćwiąkalski złożył rezygnację ze stanowiska ministra sprawiedliwości. Po spotkaniu z
premierem Donaldem Tuskiem, poinformował, że szef rządu
przyjął dymisję. Ćwiąkalski zaznaczył, że nie zabiegał o nią, ale uznał, że jest to nieodzowne postępowanie jako reakcja na ataki na jego osobę.

Zbigniew Ćwiąkalski: złożyłem rezygnację
Źródło zdjęć: © PAP

Rezygnacja Ćwiąkalskiego to pokłosie samobójstwa Roberta Pazika, odsiadującego karę dożywocia za zabójstwo Krzysztofa Olewnika. Powieszonego Pazika znaleziono w poniedziałek przed godz. 5 nad ranem w jego pojedynczej celi aresztu w Płocku. To trzecia w ciągu kilkunastu miesięcy taka śmierć sprawców porwania i zabójstwa Olewnika.

- Z politykami jest tak, jak z saperami: saper myli się raz, ale ja nie czuję się winny, nie widzę mojej winy w tym, co się stało. Już mówiłem, że w ubiegłym roku było znacznie mniej śmierci samobójczych w więzieniach niż w latach 2006-2007 - powiedział Ćwiąkalski.

Zaznaczył jednak, że istnieje "coś takiego jak odpowiedzialność polityczna". Zdaniem Ćwiąkalskiego jego dymisja ma charakter "wizerunkowy". - Po godzinnej dyskusji, wobec tego, że w poniedziałek rozpętała się duża wręcz bym powiedział histeria i polityczna, i medialna (...), dlatego oddałem się do dyspozycji pana premiera i pan premier przyjął moją rezygnację, uznając, że jest to najlepsze w tej aktualnej sytuacji - relacjonował Ćwiąkalski.

Jak mówił, przedstawił premierowi postępy w śledztwie dotyczącym ewentualnych nieprawidłowości w trakcie prowadzenia sprawy Olewnika oraz wyjaśnił sytuację Pazika.

- Wyjaśniłem, że to nie widzi-mi-się organów więzienniczych, tylko decyzja sądu zdecydowała o przeniesieniu Pazika do więzienia w Płocku. Chodzi o nakaz wydania z 29 grudnia ub.r. - sąd w Sierpcu wyraźnie wskazał, że należy przenieść Pazika do więzienia w Płocku, wskazując to więzienie. Pazik miał dzisiaj i 23 (stycznia) być oskarżonym w procesie o rozbój, także tutaj nie wchodziła w grę żadna wideokonferencja, ponieważ oskarżony musi być na miejscu - mówił Ćwiąkalski.

Zdaniem Ćwiąkalskiego oczekiwania rodziny Olewników są "daleko idące". - Nie przewiduję, żeby prokuratura te oczekiwania dokładnie, tak jak sobie rodzina wyobraża, spełniła - dodał.

Zaznaczył, że nie ma żalu do premiera. Ocenił, że decyzja o przyjęciu jego rezygnacji nie była łatwa dla szefa rządu. Podkreślił, że świetnie mu się pracowało z Donaldem Tuskiem i - jak dodał - ma "olbrzymie uznanie dla premiera, dla jego kompetencji, determinacji i zdecydowania". Mówił, że szef rządu przyjmując jego dymisję, tłumaczył to "atakami" na niego, "oczekiwaniami pana prezydenta (Lecha Kaczyńskiego), pana byłego ministra (sprawiedliwości Zbigniewa) Ziobry i PiS".

- Polityk musi wiedzieć, kiedy ma odejść, nawet odpowiadając nie za swoje błędy - podkreślił Ćwiąkalski.

Zaznaczył, że nie jest przywiązany do stanowiska i "nie zamierza robić za wszelką cenę kariery politycznej", dlatego - jak mówił - decyzja o rezygnacji ze stanowiska ministra przyszła mu łatwiej niż "wielu innym osobom", zwłaszcza, że może to "pomóc i rządowi, i Platformie Obywatelskiej".

- Trudno wytrzymać atak ze wszystkich stron w szczególności, gdy jest on niezasłużony - podkreślił Ćwiąkalski.

Pytany czy inne osoby oprócz niego opuszczą resort sprawiedliwości, odparł, że tego nie wie. - Będziemy z panem premierem na ten temat rozmawiać. Myślę, że po wtorkowym posiedzeniu rządu będę miał okazję jeszcze się spotkać z premierem - dodał.

Ćwiąkalski zaznaczył, że jest zadowolony ze swojej pracy w ministerstwie sprawiedliwości. Podkreślił, że efekty reform, które wprowadził, będą wkrótce widoczne. - Bardzo dobre podwaliny zostały zrobione - zaznaczył. Jak mówił, udało mu się np. uzyskać podwyżki dla sędziów i prokuratorów.

Dodał też, że "na szczęście ma gdzie wracać". Zapowiedział, że będzie chciał wrócić do praktyki adwokackiej oraz do pracy na uczelni.

- Nie jestem załamany, nie jestem przygnębiony, a moja rodzina już się cieszy, że będę mógł wrócić z powrotem do Krakowa - dodał Ćwiąkalski.

Zbigniew Ćwiąkalski urodził się w 1950 roku. Jest profesorem prawa karnego Uniwersytetu Jagiellońskiego oraz Rzeszowskiego. Rozprawę habilitacyjną obronił w 1991 roku. W latach 1972 -1981 należał do PZPR, a następnie do NSZZ "Solidarność". Był członkiem pierwszej Rady Głównej Nauki i Szkolnictwa Wyższego, a po 1989 roku - nieformalnym doradcą kilku posłów, wywodzących się z solidarnościowego podziemia.

Do momentu objęcia funkcji ministra sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski wykonywał czynnie zawód adwokata. Był obrońcą między innymi: w dwóch procesach Andrzeja Modrzejewskiego, byłego Prezesa PKN Orlen, który został prawomocnie uniewinniony. Bronił też ściganego listem gończym Henryka Stokłosy.

W latach 1992-1993 był doradcą premier Hanny Suchockiej, odpowiadał między innymi za ustawę o świadku koronnym. Został zaproszony do Rady Programowej Platformy Obywatelskiej przez Andrzeja Olechowskiego, ale nie uczestniczył w jej spotkaniach. W okresie rządów PiS uchodził za jednego z największych krytyków ministra Zbigniewa Ziobry i jego sposobu kierowania resortem.

Pełnił funkcję ministra sprawiedliwości w rządzie Donalda Tuska od 16 listopada 2007 roku. Obecnie nie należy do żadnej partii. Jest członkiem Komitetu Nauk Prawnych Polskiej Akademii Nauk, oraz Krakowskiego Towarzystwa Przemysłowego.

Źródło artykułu:PAP

Wybrane dla Ciebie

Komentarze (0)