Zbigniew Ćwiąkalski: Jarosław Gowin i prezes sądu złamali prawo
Minister sprawiedliwości i prezes Sądu Apelacyjnego w Gdańsku złamali prawo. Sprawa dotyczy dokumentacji procesów karnych twórcy Amber Gold, które wbrew ustawie trafiły do resortu - ujawnia "Dziennik Gazeta Prawna".
O tym, że akta licznych procesów karnych Marcina P. zostały zabrane z sądów na Pomorzu i przewiezione do siedziby resortu sprawiedliwości, wielokrotnie opinię publiczną informował sam minister Jarosław Gowin.
Problem w tym, że ustawa o ustroju sądów powszechnych, w rozdziale o nadzorze nad działalnością administracyjną sądów, nie przewiduje możliwości, aby akta procesów były wysyłane do ministerstwa i kontrolowane przez urzędników resortu.
Zgodnie z zapisami ustawy przebieg procesu mogą kontrolować jedynie sędziowie wizytatorzy przy udziale wizytatora z Ministerstwa Sprawiedliwości na miejscu, w sądzie.
- To efekt wiosennej nowelizacji ustawy wzmacniającej niezależność, niezawisłość sądów od władzy wykonawczej. Nie mam wątpliwości, że zarówno żądanie wydania akt, jak i ich wydanie było niezgodne z ustawą - mówi były minister sprawiedliwości Zbigniew Ćwiąkalski.
Wyjaśnienie ministerstwa sprawiedliwości
Na podstawie delegacji ustawowej zawartej w art. 41 par. 1 ustawy z dnia 27 lipca 2001 r. - Prawo o ustroju sądów powszechnych (Dz. U. Nr 98, poz. 1070 z późn. zm.), zostało wydane rozporządzenie ministra sprawiedliwości z dnia 23 lutego 2007 r. Regulamin urzędowania sądów powszechnych (Dz. U. Nr 38 poz. 249 późn. zm.), który w par. 95 ust. 1 przewiduje, że akta sprawy (...) przesyła się na każde żądanie po wykonaniu niezbędnych czynności w sprawie: prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej, ministrowi sprawiedliwości, Sądowi Najwyższemu, Rzecznikowi Praw Obywatelskich, Rzecznikowi Praw Dziecka oraz sądowi odwoławczemu. Przepis ten stanowi jeden z instrumentów pozwalających ministrowi sprawiedliwości realizować zadania ustawowe.
Działania ministra sprawiedliwości w postaci żądania z sądów akt spraw dotyczących pana Marcina P. zostały podjęte w oparciu o obowiązujące przepisy prawa i brak jest obiektywnych podstaw do kwestionowania uprawnień ministra sprawiedliwości w powyższym zakresie.