Zbadaj serce, póki czas
Wrocławianie mogą za darmo zbadać serce. Lekarze: to u nas najwięcej osób umiera na zawał.
25.09.2009 | aktual.: 28.09.2009 11:40
W niedzielę wrocławski Rynek zamieni się w polową klinikę kardiologiczną. To z okazji organizowanych w naszym mieście głównych obchodów Światowego Dnia Serca. Na miejscu będzie można skorzystać z darmowych porad lekarzy kardiologów. Będą też dietetycy, którzy poradzą nam, jak się zdrowo odżywiać. Warto skorzystać z tej okazji, tym bardziej że na wizytę do specjalisty czeka się we Wrocławiu kilka miesięcy.
W namiotach na płycie Rynku zrobimy podstawowe badania profilaktyczne: zbadamy ciśnienie, zmierzymy poziom cholesterolu, obliczymy wskaźnik masy ciała, ale i ryzyko zgonu. Będzie też można zobaczyć, jak wygląda i pracuje serce. To dzięki "dmuchawcowi" - kilkumetrowej konstrukcji, która stanie na Rynku.
Lekarze przekonują, że warto skorzystać z okazji do badania. - Choroby układu sercowo-naczyniowego to główna przyczyna zgonów w Polsce. Umiera na nie prawie połowa ludzi. Rocznie sto tysięcy Polaków dostaje zawału - alarmuje prof. Waldemar Banasiak ze szpitala wojskowego przy ul. Weigla i prezes Polskiego Towarzystwa Kardiologicznego.
Niestety, w smutnych statystykach, dotyczących śmierci spowodowanej chorobami serca, Dolny Śląsk przoduje w kraju. Jak wynika z danych GUS za 2008 r., pod tym względem Dolny Śląsk zajmuje, obok województwa łódzkiego, najgorsze miejsce w Polsce. Statystycy wyliczyli, że na 100 tys. mieszkańców mieliśmy aż 500 przypadków śmierci po zawale czy innych chorobach serca. W większości regionów ta liczba oscyluje wokół 450.
Zdaniem dr. Mirosława Pieroga, kardiologa ze szpitala wojskowego, na Dolnym Śląsku i tak jest już mniej śmiertelnych zawałów niż 20 lat temu. - Natomiast nasze społeczeństwo się starzeje. Nigdy nie przyjmowaliśmy do leczenia tak dużo osób po 80. roku życia - przyznaje.
Prognozy, niestety, nie są pomyślne. Coraz więcej Dolnoślązaków będzie wymagało pomocy kardiologicznej.
Choroba niedokrwienna serca dotyka osób już po 40. roku życia. Uważać powinni szczególnie ci, którzy chorują przez wiele lat na nadciśnienie. Choroby niedokrwiennej serca medycyna jeszcze nie potrafi wyleczyć. Terapia może tylko poprawić jakość życia chorego.
- To, że tylu Dolnoślązaków choruje na serce, jest skutkiem niezdrowego stylu życia, jaki prowadziliśmy jeszcze w XX wieku. Zbieramy teraz tego żniwo. Wtedy papierosy - i to bardzo mocne - paliła większość mężczyzn. Ludzie nie uprawiali sportu, no i bardzo niezdrowo się odżywiali - wylicza dr Pieróg. W dodatku społeczeństwo było mniej podatne na akcje edukacyjne, nie było też rozwiniętej profilaktyki.
Specjaliści podkreślają, że by zapobiec chorobie serca, wystarczy wprowadzić parę zmian w naszym stylu życia. Najważniejsze to rzucić palenie, pół godziny dziennie się poruszać, choćby pójść na spacer, zdrowiej jeść i od czasu do czasu badać ciśnienie i poziom cholesterolu. Nie zaszkodzi czasem wypić lampkę czerwonego wina.
48 proc. - tylu Polaków umiera z powodu chorób serca. Połowa z nich to ludzie w wieku do 65 lat.
14 500 - tylu, według szacunków, Dolnoślązaków co roku umiera na choroby serca
"Zdrowe serce - lepsza praca" - to hasło tegorocznych obchodów Światowego Dnia Serca. Lekarze chcą też zachęcić pracodawców, by w swoich firmach promowali zdrowe zachowania pracowników. Choroby serca oznaczają bowiem również problemy dla pracodawców. Chory pracownik jest mniej wydajny albo dużo czasu przebywa na chorobowym. Jak obliczono, straty firm związane z zachorowaniami pracowników czterokrotnie przewyższają koszty leczenia.