Polska"Zawiódł urzędnik na samym dole"

"Zawiódł urzędnik na samym dole"

Być może minister nie zrobił wszystkiego co trzeba, ale coś zrobił. Wojewoda też, tylko gdzieś zawiódł nieodpowiedzialny urzędnik na samym dole - tak o przyczynach tragedii w katowicach mówił wicepremier i minister spraw wewnętrznych Ludwik Dorn w audycji "Salon polityczny Trójki".

31.01.2006 | aktual.: 31.01.2006 20:36

Ma Pan poczucie, że zrobił Pan wszystko co możliwe, by do tej katowickiej tragedii nie doszło?

- Myślę, że nikt kto sprawuje władzę w Polsce czy to na poziomie rządu krajowego czy w województwach czy w starostwach nie może tak lekko przyznać, że jestem całkowicie w porządku, zrobiłem na 100 proc. wszystko, co trzeba było zrobić.

A co można było zrobić więcej?

- Ja stale myślę, od zakończenia akcji, od czasu kiedy pojawił się czas na jakąś refleksję. Stale myślę nad tym, że może trzeba było jeszcze przed tragedią, kiedy poszły z ministerstwa rzeczywiście bardzo precyzyjne, stosowne zalecenia natychmiast dwa dni po, czyli 25. rzucić centralnie z Warszawy w całej Polsce, zarządzić kontrolę dachów. Czyli wyjść z założenia, że w polskiej administracji racjonalne, w pełni uzasadnione zalecenia nie są wykonywane. Może to by coś pomogło.

No tak, ale z drugiej strony czytamy dziś, że przed rozpoczęciem wystawy gołębi pocztowych przy hali w Katowicach inspektor nadzoru budowlanego miał skontrolować halę. Jeśli skontrolował, to znaczy, wydał zezwolenie na to, by ta wystawa się odbyła. No i to jest skandal.

- Ja postanowiłem zarządzić kontrole wykonania tego zalecenia. Wiem, że w obliczu tej tragedii, no jest polityk wysokiego urzędu mówi wydałem zalecenie zarządzę kontrolę, a ludzie zginęli. Z tym, że państwo działa tak, że jeżeli są wydawane racjonalne zalecenia, jeżeli one nie są wykonywane, to tego typu kontrole trzeba zarządzać i wyciągać wnioski na przyszłość. Jeżeli tak było, to można powiedzieć, że być może minister nie zrobił wszystkiego co trzeba, ale coś zrobił. Wojewoda też, tylko gdzieś zawiódł nieodpowiedzialny urzędnik na samym dole.

No nie tylko. Dziś gazety piszą na pierwszych stronach o tym, że dach hali pękał od lat, mówi się o tym, że już 4 lata temu ta hala groziła zawaleniem i nikomu nie przyszło do głowy, żeby ten teren targowy zamknąć.

- Jest znowu to wszystko będzie musiało zostać zbadane czy rzeczywiście pękał, jak reagowali właściciele czy Inspekcja Nadzoru Budowlanego o tym wiedziała czy wystosowała stosowne zastrzeżenia.

Panie ministrze czytamy wyznania jednego z byłych pracowników katowickich targów, który mówi cztery lata temu przygotowywaliśmy wystawę. Nagle z dachu zaczęły lecieć jakieś śruby. Uciekliśmy. Dach pękł pod ciężarem śniegu. To było 4 lata temu.

- Ja to biorę pod uwagę, ale przecież nie można wniosków, być może także wniosków dotyczących odpowiedzialności karnej, a na pewno odpowiedzialności urzędniczej opierać na jednym świadectwie. Jeżeli będzie więcej, to znajdzie wieloźródłowe potwierdzenie, to z jednej strony stanie kwestia winy indywidualnej i to zawórno po stronie właścicieli i zarządców budynku, jak i urzędników, inspektorów, którzy powinni ze szczególną pieczołowitością nadzorować właśnie budynki użyteczności publicznej. No a z drugiej strony stanie kwestia zastanowienia się nad całym mechanizmem.

Ale w tej chwili też Panie premierze jest tak, że wszyscy się zastanawiamy ile takich hal jest jeszcze w Polsce i czy można je skontrolować by do takiej tragedii nie doszło?

- Można je skontrolować i tutaj ja mówię wprost. Państwową Inspekcję Nadzoru Budowlanego trzeba będzie pewno przywołać do porządku, postawić do pionu. Bo już po tym moim zarządzeniu dla wojewodów po więcej niż zarządzeniu, poleceniu służbowym żeby przeprowadzić kontrole obiektów wielkopowierzchniowych odezwały się nawet publicznie i to nawet moi współpracownicy przynosili, że w takim radiu powiedziano, w takiej telewizji, głosy pracowników inspekcji budowlanej, którzy mówili a nas jest mało, a pieniędzy mamy mało, a przecież jesteśmy przywaleni papierami, jeżeli ktoś gdzieś stawia ściankę działową, to tym musimy się zajmować. Nie mamy sił i środków.

To jak skontrolujemy jak nie mamy środków ani inspektorów, ani sił, ani środków?

- Żeby było jasne. Może inspektorów jest za mało, ale są i nie jest ich znowu tak mało. Ta wielka tragedia, która się stała nie powinna być wołaniem o kolejne etaty dla urzędów kontroli i nadzoru. Po prostu są oczywiste priorytety. Tak jak urzędy skarbowe, urzędy kontroli skarbowej powinny się bardziej skupiać na ściganiu tych podatników co do których istnieje wszelkie podejrzenie, że uchylają się, niekiedy w sposób przestępczy od ściągania podatków, a nie tropić drobne błędy. Tak inspektorzy nadzoru budowlanego powinni, i to powinna być reguła, a nie działanie po wielkiej tragedii skupiać się na tym, co jest najbardziej priorytetowe czyli tam, gdzie grozi niebezpieczeństwo powszechne.

Przeczytaj cały wywiad

Źródło artykułu:WP Wiadomości
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)