Zawalił się nowy blok w Bielsku-Białej. "Ktoś go wysadził"
"Dwie eksplozje"
Potężny huk obudził nad ranem mieszkańców osiedla Sarni Stok w Bielsku-Białej. Przed godziną 4 zawalił się budowany dopiero, trzypiętrowy blok. W pobliżu znaleziono butle z gazem propan-butan. Pod gruzami psy ratownicze nikogo nie znalazły.
Jak informuje lokalny portal bielsko.info, budynek po prostu złożył się do wewnątrz, jak przy klasycznym wyburzaniu. Robotnicy stawiający blok, który według planu miał mieć cztery piętra, podejrzewają o działanie osoby trzecie.
- Samo się nie zawaliło, budynek wysadzono - mówi pracownik budowy.
Śląskie służby ustalą, co doprowadziło do katastrofy. Świadkowie mówią o dwóch wybuchach, drugi był zdecydowanie mocniejszy. W budynku nie było jednak żadnych instalacji.
Psy na gruzach
Choć nie ma informacji o tym, aby w nocy w bloku przebywali ludzie, od rana sprawdzały to jeszcze grupy ratowniczo-poszukiwawcze z Jastrzębia i Bystrej wraz z psami.
"Ostatnie ostrzeżenie"
Jak informuje portal bielsko.info, kilka miesięcy wcześniej na tej samej budowie nieznany sprawca podpalił sprzęt budowlany. Obok koparki znaleziono wtedy kartkę z informacją: "Odejdźcie stąd! Zostawcie te ziemie w spokoju! To pierwsze i ostatnie ostrzeżenie!".
Psy nic nie wyczuły
Wiele godzin pracy
Działania służb będą trwały wiele godzin. W akcji zostanie użyty ciężki sprzęt.
Zawaliły się cztery kondygnacje
Na strop nad garażami spadły pustaki z czterech kondygnacji.
Butle w piwnicy
W piwnicy bloku obok strażacy znaleźli na miejscu butlę z propan-butanem. Była ciepła. Na terenie budowy było ich więcej. Z nieoficjalnych informacji wynika, że jedna z nich była rozerwana.
Nie był ogrodzony
Front budowy był zabezpieczony płotem, ale od tyłu budowy jest las, z tego kierunku był dostęp do budowy.