Zatrzymano podejrzanego o próbę porwania niemowlęcia
Policja zatrzymała mężczyznę podejrzewanego o próbę uprowadzenia niemowlęcia w Bydgoszczy. Utrzymuje on, że chodziło mu tylko o kradzież zakupów, znajdujących się w dziecięcym wózku.
Dwa tygodnie temu, w krótkim odstępie czasu, policja w Bydgoszczy otrzymała dwa zgłoszenia o próbach uprowadzenia małych dzieci. W jednym przypadku, z tarasu domu jednorodzinnego nieznany mężczyzna próbował zabrać wózek ze śpiącym niemowlakiem, ale uciekł na widok nadbiegającej matki chłopczyka.
Na podstawie portretu pamięciowego udało się nam zatrzymać domniemanego sprawcę incydentu. Nie został on ze stuprocentową pewnością rozpoznany przez świadków, ale sam przyznał się do udziału w zajściu, utrzymując, że chodziło mu wyłącznie o kradzież siatek z zakupami, które matka pozostawiła w wózku - powiedziała rzeczniczka bydgoskiej policji, Ewa Przybylińska.
Zatrzymany mężczyzna jest dobrze znany policjantom z dzielnicy, w której doszło do zajścia. Według funkcjonariuszy, to bezdomny alkoholik. Wiele przemawia za tym, że faktycznie nie zdawał sobie sprawy, iż w wózku, który chciał zabrać, było 7-miesięczne dziecko.
W tej sprawie zostanie przeciw niemu skierowany do sądu grodzkiego wniosek o ukaranie. Mężczyzna odpowie jednak za usiłowanie kradzieży - powiedziała Przybylińska.
Dwa tygodnie temu, niespełna godzinę po zgłoszeniu usiłowania uprowadzenia wózka z niemowlęciem, w pobliskim Szpitalu Miejskim ktoś wyniósł niepostrzeżenie noworodka z oddziału położniczego. Dziewczynkę, zawiniętą w kocyk, porywacz zostawił na schodach lecznicy, prawdopodobnie spłoszony przez kogoś z personelu.
Policja początkowo łączyła obie sprawy podejrzewając, że były to dwie próby porwania dokonane przez jednego sprawcę. Po dwóch dniach do przychodni psychiatrycznej zgłosił się młody mężczyzna twierdząc, że to on dokonał obu czynów.
Po sprawdzeniu okoliczności zdarzeń i zeznań świadków okazało się jednak, że prawdopodobnie był on jedynie sprawcą incydentu w szpitalu. 37-latek przebywa obecnie w zamkniętym szpitalu psychiatrycznym w Świeciu nad Wisłą koło Bydgoszczy. Lekarze nie zgadzają się na razie na przesłuchanie go przez policję.