PolskaZatrzymanie z użyciem siły za jazdę "na gapę"

Zatrzymanie z użyciem siły za jazdę "na gapę"

Rewolucja czeka pasażerów autobusów i tramwajów po 1 marca. Gapowicze nie będą już mogli postawić się kontrolerowi i odmówić okazania dokumentów, bo w takiej sytuacji zostaną zatrzymani, nawet z użyciem siły, i przekazani policji.

Zatrzymanie z użyciem siły za jazdę "na gapę"
Źródło zdjęć: © Dziennik Łódzki

17.02.2011 | aktual.: 18.02.2011 11:48

W życie wchodzi nowa ustawa o publicznym transporcie zbiorowym. - Osoba sprawdzająca bilety zyska prawo do "obywatelskiego ujęcia" gapowicza i zatrzymania do czasu przybycia służb mundurowych - wyjaśnia Grzegorz Jacoń, kierownik sekcji kontroli biletów w łódzkim MPK.

Na czym takie ujęcie będzie polegało? Kontrolerzy przede wszystkim uniemożliwią gapowiczowi opuszczenie tramwaju albo autobusu. Jak? - To działanie w stanie wyższej konieczności, w której jedno dobro, w tym przypadku wolność osobistą, można poświęcić na rzecz innego dobra, czyli porządku publicznego - mówi mec. Jarosław Szczepański. - Jakich środków będzie można użyć, to zależy od okoliczności. Szczegóły ustalą przepisy wykonawcze.

- Nie wyobrażam sobie jednak, że kontrolerzy zyskają prawo zakucia kogoś w kajdanki - uspokaja Bogusław Makowski, rzecznik MPK. Ale już złapać za rękę i poczekać aż przyjedzie policja - tak.

Co więcej, gapowicz, który nie będzie chciał się wylegitymować, niezależnie od grzywny (np. kilkuset złotych) i tak będzie musiał uiścić opłatę dodatkową za jazdę na gapę - w Łodzi 100 zł.

Kontrolerzy biletów w Łodzi już szykują się do wielkiej krucjaty przeciwko gapowiczom. Przeszli właśnie kurs samo-obrony, niedługo dostaną mundury, które będą zakładać do pracy na liniach nocnych. A to jeszcze nie koniec. Nowością w Łodzi będą tzw. kontrole postojowe, ubezpieczane przez straż miejską. Taki właśnie próbny nalot zorganizowano nocą z wtorku na środę na przystanku w al. Kościuszki. Polegał na tym, że gdy autobus zatrzymywał się, kierowca otwierał tylko przednie drzwi i wsiadali nimi kontrolerzy.

Efekt nalotu na autobusy N1 i N2 to 9 mandatów. Dużo, zważywszy, że skontrolowano około 40 osób. Była też jedna interwencja strażników wobec pasażera, który nie miał biletu i odmawiał okazania dokumentów. - Jadę do szpitala - tłumaczył się. - Nie mam dowodu, zgubiłem - odpowiadał. Po interwencji strażników, dokumenty jednak się znalazły. - Bo mundur działa dyscyplinująco - potwierdza pan Marcin, strażnik z dwuletnim stażem, który brał udział w nocnej akcji. - Kontrole w asyście strażników to dobry pomysł, bo są efektywniejsze - dodaje pani Beata, od 9 lat kontrolująca bilety.

- Kontroli w łódzkich tramwajach i autobusach będzie więcej - zapewnia Grzegorz Jacoń z MPK. - Straż miejska będzie towarzyszyła kontrolerom w nocy, ale i w dzień należy spodziewać się nalotów przy "drzwiach zamkniętych".

Aby dodatkowo utrudnić życie gapowiczom, już przed dojazdem do przystanku, na którym mają czekać ubrani w odblaskowe kamizelki (a docelowo uniformy) kontrolerzy, kasowniki zostaną przez kierowcę automatycznie wyłączone. Kontrolerzy wsiądą i sprawdzą wszystkich pasażerów. Ludzie czekający na przystanku, nim wsiądą, będą musieli poczekać, aż kontrola się zakończy.

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (19)