Zatrzymanie współpracownika "barona" paliwowego
Funkcjonariusze Agencji Bezpieczeństwa
Wewnętrznego zatrzymali przed południem 48-letniego
Andrzej Mańczaka, poszukiwanego od roku listem gończym
współpracownika śląskiego "barona" paliwowego Henryka M. -
poinformował rzecznik delegatury ABW w Katowicach Michał Cichy.
05.11.2004 | aktual.: 05.11.2004 13:28
Mańczak - podejrzany m.in. o zniszczenie dowodów przestępstw - został zatrzymany w centrum Katowic, funkcjonariusze ABW wyciągnęli go z samochodu. Był kompletnie zaskoczony, nie stawiał żadnego oporu - powiedział Cichy.
W samochodzie razem z Mańczakiem siedział inny podejrzany w tej sprawie Zbigniew C., któremu prokuratura postawiła zarzuty nielegalnego posiadania broni i fałszowania dokumentów. Mężczyzna ten wyszedł z aresztu za kaucją, teraz niewykluczone, że tam wróci.
Mańczak wpadł w ręce ABW zaledwie kilka dni po tym, jak prokuratura zdecydowała się opublikować w prasie jego dane personalne. Od tego czasu otrzymaliśmy bardzo dużo sygnałów i cieszymy się, że odniosło to skutek. Bardzo dziękujemy mediom - powiedział rzecznik Prokuratury Okręgowej w Katowicach Tomasz Tadla.
Zaznaczył on, że Mańczak to bardzo ważna osoba dla śledztwa, blisko związana z innymi podejrzanymi i posiadająca wiele ważnych informacji. Z ustaleń postępowania wynika, że w 1998 r. Mańczak podpalił siedzibę firmy Henryka M. w Siemianowicach Śląskich. W ten sposób zniszczył wiele dokumentów, które teraz byłyby dowodami w postępowaniu. Śledztwo w sprawie pożaru najpierw umorzono, ale zatrzymany później Henryk M. przyznał się, że to on zlecił podpalenie. Kiedy "baron" został zatrzymany, Mańczak zniknął.
Drugi zarzut wobec niego - z kodeksu karnego skarbowego- dotyczy firmanctwa, czyli udostępnienia Henrykowi M. własnej firmy, by pod jej szyldem mógł on prowadzić działalność gospodarczą i uniknąć podatków. Mańczakowi grozi do 10 lat więzienia.
Śledztwo przeciwko Henrykowi M. dotyczy przestępstw w handlu paliwami i wielomilionowych oszustw podatkowych. Sprawa zatacza coraz szersze kręgi. W ostatnich tygodniach ABW zatrzymała m.in. kierowniczkę w katowickim Urzędzie Kontroli Skarbowej, która za łapówki miała uprzedzać "barona" paliwowego o planowanych kontrolach oraz dwóch mężczyzn, którzy mieli pośredniczyć w przekazywaniu pieniędzy. Jednym z zatrzymanych jest szwagier wojewody śląskiego. Wszyscy trafili do aresztu.
Kilka miesięcy temu prokuratura postawiła zarzuty adwokatowi Andrzejowi D. - doradcy Andrzeja Leppera i kandydatowi Samoobrony w niedawnych wyborach uzupełniających do Senatu w okręgu sosnowieckim. Zdaniem prokuratury, D. uprzedził w sierpniu ubiegłego roku Henryka M. o planowanym zatrzymaniu. Podejrzany uważa zarzut za absurdalny.
W sprawie występuje też, w charakterze świadka, znany detektyw- poseł Krzysztof Rutkowski, który współpracował z Henrykiem M., ale - jak sam mówi - nie robił niczego nielegalnego. Odrzucił oskarżenia "Super Expressu", który podał, że z ustaleń prokuratury wynika, iż Rutkowski brał pieniądze od Henryka M., obiecując mu w zamian nietykalność.