Zatrzymani po zajściach w PKW odpowiedzą w trybie przyspieszonym
W przypadku wszystkich 12 osób zatrzymanych podczas zajść w PKW policja chce zastosować tryb przyspieszony. Nie wiadomo, czy wnioski do sądu, prawdopodobnie w sprawie naruszenia miru domowego, skierowane zostaną jeszcze w piątek. Policja ma na to 48 godzin.
Wśród zatrzymanych jest fotoreporter PAP obsługujący PKW, który wykonywał na miejscu zdjęcia dla agencji.
Zarząd PAP w specjalnym oświadczeniu podkreślił, że "PAP ma określone zadania jako narodowa agencja".
Dlatego nasz fotoreporter wykonywał swoje obowiązki, które wynikają z realizacji misji Agencji - czytamy w oświadczeniu.
Oświadczenia w tej sprawie wydały też: Press Club, Klub Fotografii Prasowej przy Stowarzyszeniu Dziennikarzy Polskich oraz Stowarzyszenie Fotoreporterów.
Pierwsze wnioski - dotyczące naruszenia miru domowego - zostaną skierowane do sądu jeszcze w piątek.
- Wnioski będą skierowane do sądu po uzupełnieniu całego materiału dowodowego. To są nagranie wideo, przesłuchania świadków, przesłuchania zatrzymanych, a materiał musi być taki, żeby sąd nie miał wątpliwości, wydając oświadczenie - powiedział rzecznik komendanta stołecznego policji Mariusz Mrozek.
Prawdopodobnie policjanci postawią zatrzymanym zarzuty dotyczące naruszenia miru domowego. Przestępstwo to definiuje art. 193 Kodeksu karnego. Stanowi on, że kto wdziera się do cudzego domu, mieszkania, lokalu, pomieszczenia albo ogrodzonego terenu lub wbrew żądaniu osoby uprawnionej miejsca takiego nie opuszcza, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności, albo pozbawienia wolności do roku.
PKW w czwartek późnym wieczorem zdecydowała o przerwaniu prac po tym, gdy grupa protestujących zajęła salę konferencyjną, gdzie zorganizowano studio wyborcze. Protestujący chcieli natychmiastowej dymisji członków PKW w związku z przedłużającym się obliczaniem wyników wyborów samorządowych.
Około północy policja wyprowadziła tę grupę osób z siedziby PKW, zatrzymanych zostało 12 osób, kolejne osiem dostało wezwania do stawienia się w jednostkach policji na przesłuchanie w charakterze świadka.
Według piśmiennictwa prawniczego, wdarcie się do danego obiektu to wejście przy użyciu przemocy, np. przez odepchnięcie siłą gospodarza lub wyłamanie drzwi. Przyjmuje się, że "nieopuszczanie obiektu" następuje m.in. wtedy, gdy sprawca znalazł się w danym miejscu legalnie, ale potem stał się osobą niepożądaną, i mimo żądania uprawnionej osoby nie opuścił go.
Sprawę o takie przestępstwo prowadzi sama policja, a nie prokuratura.
Obecnie wejścia do siedziby PKW pilnuje policja. Wprowadzono akredytacje dla przedstawicieli prasy, którzy chcą obsługiwać prace komisji. Dotychczas aby wejść do budynku Kancelarii Prezydenta przy ul. Wiejskiej, gdzie mieści się Krajowe Biuro Wyborcze, wystarczała legitymacja prasowa.
W czwartkowej uchwale o przerwaniu prac PKW poinformowano, że decyzja taka zapadła w związku z zagrożeniem dla bezpieczeństwa prac komisji i dokumentacji wyborczej. "W związku z wtargnięciem dużej grupy osób do pomieszczeń Kancelarii Prezydenta RP - zajmowanych na potrzeby Państwowej Komisji Wyborczej związane z ustaleniem wyników wyborów - stwarzającym zagrożenie dla bezpieczeństwa pracy PKW, pracowników KBW i dokumentacji wyborczej, Państwowa Komisja Wyborcza postanawia przerwać pracę do czasu usunięcia tego zagrożenia" - podano w uchwale podpisanej przez przewodniczącego PKW Stefana Jaworskiego.
W czwartek wieczorem przed siedzibą PKW zorganizowano protest pod hasłem "Stop manipulacjom wyborczym" z udziałem m.in działaczy Ruchu Narodowego, Kongresu Nowej Prawicy i stowarzyszenia Solidarni 2010. Część protestujących weszła do budynku, do sali konferencyjnej PKW. Rano w piątek PKW wznowiła prace.