Zatrzymał skład przed uszkodzonym odcinkiem torów. "Czułem przerażenie"

To miał być zwykły poranny kurs. Tymczasem maszynista pociągu Kolei Mazowieckich znalazł się w sytuacji, która - jak sam przyznaje - mogła skończyć się katastrofą. Mateusz Maciak był pierwszym maszynistą, który zatrzymał skład przed ubytkiem w torach w pobliżu stacji Mika, gdzie w sobotę wieczorem doszło do eksplozji ładunku wybuchowego.

Maszynista jako pierwszy zauważył brakujący element torówMaszynista Mateusz Maciak jako pierwszy zauważył brakujący element torów
Źródło zdjęć: © PAP, WP
Jakub Bujnik

Do jednego z dwóch aktów sabotażu doszło w sobotę nieopodal stacji kolejowej PKP Mika. Po godzinie 21 mieszkańcy usłyszeli ogromny huk. To wtedy miało dojść do wysadzenia ładunku wybuchowego umieszczonego w torach kolejowych na linii kolejowej nr 7. W poniedziałkowy poranek premier Donald Tusk poinformował o tym, że na odcinku Warszawa-Lublin, w rejonie miejscowości Mika, doszło do celowego działania o charakterze dywersyjnym.

"Jechałem bardzo wolno i obserwowałem tor"

Według relacji świadków jeszcze w nocy przez miejsce, w którym doszło do wybuchu, przejechało kilka składów - zarówno pasażerskich, jak i towarowych. Służby dowiedziały się o zdarzeniu dopiero w niedzielę rano, kiedy jeden z maszynistów zgłosił dyżurnemu podejrzenie nierówności w torze. Kolejny skład zatrzymał się już przed uszkodzonym odcinkiem. To właśnie maszynista pociągu nr 12713 w rozmowie z nami relacjonuje, jak wyglądała sytuacja z jego perspektywy.

- Informację otrzymałem, ruszając już z przystanku Mika, dyżurny ruchu powiedział przez radiotelefon, że poprzedni pociąg wyczuł jakąś nierówność w torze i przekazał mi informację określającą mniej więcej miejsce jej wystąpienia. Po wyruszeniu ze stacji Mika jechałem bardzo wolno i obserwowałem tor. Kiedy zauważyłem przeszkodę, było dwadzieścia kilka minut po siódmej rano - relacjonuje Mateusz Maciak, maszynista Kolei Mazowieckich.

Budka ostro o PiS i Konfederacji. “Pożyteczni idioci Kremla”

Z jego perspektywy wyglądało to jak poważny ubytek, który mógłby stanowić ogromne zagrożenie. W pociągu nr 12713 relacji Warszawa Zachodnia – Dęblin znajdowało się w tym czasie kilku pasażerów oraz członkowie załogi.

"Jedyne, o czym myślałem, to żeby jak najszybciej zatrzymać pociąg"

Sytuacja wymagała natychmiastowej reakcji i zachowania procedur. Maszynista zatrzymał skład i przystąpił do sprawdzenia stanu toru.

- Po zatrzymaniu pociągu sprawdziłem przez okno, czy pociąg w całości stoi na szynach i się nie wykoleił. Następnie poinformowałem dyżurnego ruchu o zaistniałej sytuacji oraz że wychodzę na szlak w celu sprawdzenia dokładnie, co się stało. Gdy dyżurny przyjął informacje, wyszedłem z kierownikiem pociągu dokonać oględzin – mówi.

Choć maszynista został uprzedzony o możliwej nierówności, emocje i świadomość, co potencjalnie mogło się wydarzyć, przyszły dopiero po wszystkim.

- Po uświadomieniu sobie, jak tragiczne mogło się to skończyć, faktycznie czułem przerażenie. Mimo wszystko starałem się zachować spokój, aczkolwiek

czułem się nieswojo. Raczej każdy z nas wychodząc do pracy, lub jadąc

pociągiem jako podróżny, nie myśli, że ktoś może chcieć wyrządzić krzywdę i to w taki sposób - przyznaje.

"To miejsce jest na łuku i na bardzo wysokim nasypie"

Jak podkreśla maszynista, wybrane przez sprawców miejsce mogło spotęgować skutki ewentualnego wykolejenia. Pociągi poruszają się na tym odcinku z dużą prędkością.

- Pociąg, który prowadziłem, mógł poruszać się rozkładowo 120 km/h, aczkolwiek inne pociągi mogą tam jeździć z prędkością 160 km/h. W miejscu, w którym się to wydarzyło, mogło dojść do naprawdę dużej tragedii. Jest to miejsce na łuku i w dodatku na bardzo wysokim nasypie – opowiada pan Mateusz.

Wiadomo, kto stał za sabotażem

Do sabotażu doszło w dniach 15-17 listopada 2025 roku. Dwóm obywatelom Ukrainy, Ołeksandrowi K. i Jewhenijowi I., postawiono zarzuty w związku z uszkodzeniem torów kolejowych w miejscowości Mika (na trasie Warszawa-Dorohusk) oraz w okolicach stacji Gołąb w województwie lubelskim. W wyniku jednego z incydentów pociąg przewożący 475 pasażerów musiał gwałtownie zahamować, co stworzyło poważne zagrożenie dla podróżnych.

Prokuratura Krajowa poinformowała, że zgromadzono obszerny materiał dowodowy, w tym oględziny miejsc zdarzeń, zeznania świadków, dane telekomunikacyjne oraz nagrania z monitoringu, które wskazują na wysokie prawdopodobieństwo, że to właśnie Ołeksandr K. i Jewhenij I. są odpowiedzialni za te ataki o charakterze terrorystycznym. Według premiera Donalda Tuska, sprawcy wjechali do Polski z Białorusi, a po dokonaniu sabotażu natychmiast tam wrócili.

Co więcej, jeden z podejrzanych miał być już skazany w maju 2025 roku we Lwowie za podobne akty dywersji. Prokuratura wystąpiła z wnioskiem o tymczasowe aresztowanie podejrzanych, co jest krokiem poprzedzającym wydanie listów gończych i opublikowanie ich wizerunków. Polskie służby poszukują również czterech innych obywateli Ukrainy, którzy mogli współpracować przy tych działaniach, i którzy nadal przebywają na terenie Polski.

Jakub Bujnik, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Plan Witkoffa. Jest reakcja UE
Plan Witkoffa. Jest reakcja UE
Atak zimy. Tutaj ma być najgorzej
Atak zimy. Tutaj ma być najgorzej
Katastrofa w Czechach. Służby panują nad sytuacją
Katastrofa w Czechach. Służby panują nad sytuacją
Nazwiska ściganych terrorystów. W Polsce przebywali tylko kilka godzin
Nazwiska ściganych terrorystów. W Polsce przebywali tylko kilka godzin
100 mln z MSZ dla Ukrainy. Sikorski potwierdza
100 mln z MSZ dla Ukrainy. Sikorski potwierdza
Ogólnopolska akcja policyjna. Aż 1725 osób zatrzymanych
Ogólnopolska akcja policyjna. Aż 1725 osób zatrzymanych
Ciężar opiera się na Europie. Sikorski mówi wprost o Ukrainie
Ciężar opiera się na Europie. Sikorski mówi wprost o Ukrainie
Kraków wydał ważny zakaz. Wyjątkiem ma być Sylwester
Kraków wydał ważny zakaz. Wyjątkiem ma być Sylwester
Zderzenie pociągów w Czechach. Co najmniej 45 rannych
Zderzenie pociągów w Czechach. Co najmniej 45 rannych
Zginęli po izraelskim nalocie. Pokój w Gazie na skraju załamania
Zginęli po izraelskim nalocie. Pokój w Gazie na skraju załamania
Blackout w części Paryża. Wstrzymano niektóre linie metra
Blackout w części Paryża. Wstrzymano niektóre linie metra
Wdowy skarżą się prezydentowi. Nawrocki zamierza interweniować
Wdowy skarżą się prezydentowi. Nawrocki zamierza interweniować