Zastraszona ofiara wypadku Geremka zmienia zeznania
Prokuratura zajmująca się wyjaśnieniem przyczyn wypadku prof. Bronisława Geremka utrzymuje, że żaden z jego uczestników niczego nie pamięta. Okazuje się jednak, że jest inaczej. Pasażer fiata ducato Sebastian Sołtysiak z detalami opowiedział dziennikarzom „Polski” o przebiegu zdarzenia z 13 lipca.
30.10.2008 08:26
Sołtysiak nie stracił wówczas przytomności. Pamięta, jak auto polityka nagle wyjechało na jego pas i uderzyło w samochód. Tak też zeznał podczas przesłuchania przez policjantów tuż po wypadku. Ale podczas przesłuchania prowadzonego przez panią prokurator zmienił zeznania.
Mówiłem jej to samo, co policjantom– relacjonuje Sebastian Sołtysiak. Ale pani prokurator pytała, czy aby na pewno wszystko pamiętam. Powiedziała o grożącej mi odpowiedzialności karnej za składanie fałszywych zeznań. Stwierdziła, że napisze, iż to policjant zasugerował mi treść poprzednich zeznań. Przestraszyłem się. Bałem się, że będę miał kłopoty i zmieniłem zeznania – przyznaje pasażer fiata.
Prokuratura zaprzecza, by wpływała na zeznania świadka. Nie zgłaszał jakichkolwiek zastrzeżeń do przebiegu przesłuchania. Jeśli jednak teraz je ma, może złożyć skargę– mówi Magdalena Mazur-Prus, rzecznik poznańskiej Prokuratury Okręgowej.
Sołtysiak ma jeszcze inne zastrzeżenia do pracy śledczych. Jak mówi, za późno dostaje listy z prokuratury informujące go o możliwości wzięcia udziału w przesłuchaniach innych świadków. O tym, że mogę wziąć udział w przesłuchaniu kierowcy z Niemiec, dowiedziałem się trzy tygodnie po fakcie– zaznacza.
Sołtysiak liczy, że śledztwo niedługo się skończy, a profesor zostanie wskazany jako winny zdarzenia. Dzięki temu 31-latek oraz jego teść, który siedział za kierownicą fiata, mają szansę na wypłatę pieniędzy przez ubezpieczyciela. Przed dwoma tygodniami dziennik "Polska Głos Wielkopolski" pisał, że prokuratura nie chce udostępnić kierowcy fiata ducato numeru polisy ubezpieczeniowej prof. Geremka, w wyniku czego nie może on ubiegać się o pieniądze z OC.
Fiat ducato po wypadku nadaje się tylko do kasacji, a wszystkie przewożone nim rzeczy, w tym meble, zostały zniszczone. Obaj jadący wtedy fiatem mężczyźni chodzą teraz o kulach.