PolskaZastępcy Kaplera dostaną 825 tys. zł

Zastępcy Kaplera dostaną 825 tys. zł

- Wystąpię do rady nadzorczej o niewypłacanie dodatkowego wynagrodzenia panu Rafałowi Kaplerowi - zapowiedziała minister sportu i turystyki, Joanna Mucha. Dodała, że jeśli pan Kapler zdecyduje się wyjść na drogę prawną, to "ministerstwo będzie starało się tę sprawę wygrać". Były prezes Rady Nadzorczej Narodowego Centrum Sportu (NCS) miał dostać 570 tysięcy złotych za ukończenie budowy Stadionu Narodowego. Szefowa resortu ujawniła także kontrakty pozostałych członków zarządu NCS - dwóm z nich po turnieju Euro będzie musiała wypłacić aż 825 tys. zł premii.

Ministerstwo ujawnia kontakty w NCS

Kontrakty Kaplera, oraz jego dotychczasowych współpracowników Roberta Wojtasia i Janusza Kubickiego zostały ujawnione w poniedziałek. Jak tłumaczyła Joanna Mucha, odbyło się to za zgodą członków zarządu Narodowego Centrum Sportu.

Z ujawnionych przez ministerstwo umów - jak wyliczyło Radio ZET - wynika, że po Euro 2012 dyrektorowi ds. realizacji NCS Januszowi Kubickiemu i dyrektorowi ds. zarządzania Projektem Robertowi Wojtasiowi należeć się będzie łącznie 825 tys. zł premii. Premia Wojtasia, od lutego obejmującego stanowisko następcy Kaplera, ma wynieść 15-krotność jego pensji, czyli 390 tys. zł. Kubicki dostanie 435 tys. zł.

Obaj zainkasowaliby mniej, ale ich umowy zmieniły aneksy z 16.09.2009 r. Zgodnie z nim pensja Wojtasia zwiększyła się z 18 do 26 tys. zł, a Kubickiego z 22 na 29 tys. zł. Aneksy zmieniły też obwarowaną warunkami premię końcową na roczną bez takich warunków.

Premia dla Kaplera

Minister sportu przyznała, że kontrakt Kaplera był "dość nietypowy". - Nie zawierał możliwości oceny jego premii. Został tak skonstruowany, że niezależnie od efektu należało mu się bardzo wysokie wynagrodzenie. To nie jest właściwe podejście - tłumaczyła Mucha.

Minister powiedziała, że wszystkie trzy ekspertyzy zamówione przez ministerstwo wskazują na wewnętrzne sprzeczności w NCS. - Nie zapisano w nich jednoznacznie, że za samo ukończenie Stadionu Narodowego należy się nagroda pieniężna - wyjaśniła. Joanna Mucha zapowiedziała, także, że ekspertyzy pozostaną tajne do procesu sądowego. Po procesie mają być odtajnione.

O zbadanie umowy z szefem Narodowego Centrum Sportu Rafałem Kaplerem zwrócił się do Joanny Muchy Donald Tusk. Premier chciał, by precyzyjnie ustalili, czy umowa zawarta zdaje uzasadnienie i podstawy dla wypłacenia mu premii.

Kapler podał się do dymisji 13 lutego. Miał otrzymać część premii, proporcjonalnie do czasu, który przepracował ponad 570 tys. zł.

Tusk zaznaczył, że podpisanie z menedżerem umowy, która przewiduje premie, nie jest przestępstwem. Przyznał jednocześnie, że spierał się z byłym ministrem sportu Mirosławem Drzewieckim na temat uposażeń, a szczególnie systemu premiowego dla menedżerów zaangażowanych w organizację Euro 2012

W ocenie szefa rządu, istotne jest przede wszystkim pytanie, czy premia należy się szefowi NCS, a nie pytanie, kto i dlaczego obiecał premię.

Drzewiecki w oświadczeniu napisał, że umowę zakładającą wypłatę premii, która budzi teraz kontrowersje Kapler podpisał z NCS w maju 2010 roku; a więc już po odejściu Drzewieckiego z resortu. Były minister sportu dodał, że w październiku 2008 roku z Kaplerem podpisano umowę tymczasową w związku z oddelegowaniem go ze spółki PL.2012 do pracy w NCS.

"Pan Rafał Kapler był pracownikiem spółki PL.2012 do końca maja 2010 roku. W tym czasie związany był kontraktem ze spółką PL.2012. Dopiero w dniu 28 maja 2010 roku pan Rafał Kapler podpisał umowę z Narodowym Centrum Sportu, w której zawarte zostały nowe warunki jego współpracy i wynagrodzenia budzącego obecnie kontrowersje" - napisał Drzewiecki w oświadczeniu.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2038)