Zasadzka talibów w Afganistanie. Zginęło 100 żołnierzy i policjantów
• Wycofujące się oddziały afgańskich żołnierzy i policjantów wpadły w zasadzkę przygotowaną przez talibów
• Agencja Reutera: w wyniku akcji zginęło ok. 100 członków sił bezpieczeństwa
• Rebelianci zdobyli też duże ilości sprzętu wojskowego
Do zdarzenia doszło we wtorek. Afgańskie siły wycofywały się ze swoich pozycji w prowincji Helmand w związku z trwającymi tam działaniami talibów. Zasadzkę zastawiono ok. 12 km od stolicy prowincji - Laszkargah. Miasto od dłuższego czasu jest celem ataków rebeliantów. Ich oddziały wdzierają się do niektórych dzielnic, a także ostrzeliwują pociskami rakietowymi budynki rządowe. Z miasta uciekają mieszkańcy - relacjonuje Reuters.
- Byliśmy tam w sile batalionu i poza mną i dwoma innymi osobami nikt nie przeżył - mówił Reuterowi żołnierz afgańskiej armii Faiz Mohammad.
Według informacji sił bezpieczeństwa Afganistanu talibowie przechwycili w zasadzce co najmniej 22 pojazdy kołowe Humvee, dziesiątki ciężarówek i setki sztuk strzelb. Do niewoli trafiło też wielu członków sił bezpieczeństwa. Informacje te potwierdzili talibowie.
Według oficjalnych danych władz Afganistanu co miesiąc tracą one 5 tys. członków sił bezpieczeństwa. W tej liczbie zawierają się zarówno ofiary walk, jak i dezerterzy. W tym samym czasie do wojska i policji trafia tylko 3 tys. rekrutów. Wielu z nich trafia na front zaledwie po kilku tygodniach szkolenia. W związku z tym ciężar walki spada głównie na elitarne oddziały afgańskiej armii.
Siły zbrojne Afganistanu doznają dużych strat w swoich szeregach na skutek walk z talibami. Szczególnie wiele ofiar jest od wycofania się zagranicznych żołnierzy pod auspicjami NATO z końcem 2014 roku.