Zasądził potężne odszkodowanie. Nominat Ziobry skompromitowany
Sędzia Mateusz Bartoszek wydał wyrok w sprawie wypłaty zadośćuczynienia dla rodziny żołnierza AK. Skarb państwa musi wypłacić kilkaset tysięcy złotych córce Eugeniusza L., na skutek wyroku, który zapadł najprawdopodobniej bez czytania akt sprawy.
Córka Eugeniusza L., nieżyjącego już żołnierza AK, walczyła o zadośćuczynienia za uwięzienie jej ojca przez komunistyczne władze pod koniec II wojny światowej. Kobieta zeznała, że Eugeniusz L. spędził 4,5 roku w stalinowskim więzieniu. Tę wersję potwierdził prawomocnym wyrokiem sędzia Mateusz Bartoszek z Poznania - informuje wyborcza.pl.
Wyrok jest prawomocny, skarb państwa musi wypłacić rodzinie żołnierza kilkaset tysięcy złotych, tymczasem okazuje się, że sędzia Bartoszek nie zapoznał się z aktami sprawy. Gdyby otworzył dokumenty przesłane przez Instytut Pamięci Narodowej, wiedziałby, że L. nie siedział w stalinowskim więzieniu od stycznia 1945 roku do lipca 1949 roku.
Kompromitującą i kosztowną pomyłkę Bartoszka odkrył inny sędzia Marek Kordowiecki. - Nawet początkowa data się tu nie zgadza - komentuje. Córka żołnierza AK, powołując się na tzw. ustawę lutową, w 2022 roku wystąpiła o zadośćuczynienie, początkowo żądała 11 mln złotych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nominat Ziobry
Sprawa w pierwszej instancji trafiła do Mateusza Bartoszka. Sędzia przez 20 lat orzekał w sądzie rejonowym i nigdy nie awansował. Karierę zaczął robić dopiero po dojściu PiS do władzy, a pół roku temu Zbigniew Ziobro nominował go na prezesa Sądu Apelacyjnego w Poznaniu.
"Bartoszek uznał żądania córki za bardzo wygórowane i przyznał 756 tys. zł. Każdy miesiąc jej ojca w stalinowskim więzieniu wycenił na 14 tys. zł. Według Bartoszka tych miesięcy było 54" - podaje portal wyborcza.pl.
Córka żołnierza złożyła apelację, domagając się wyższego zadośćuczynienia. Dzięki temu sąd drugiej instancji miał szansę zapoznać się z aktami sprawy.
Inny sędzia zapoznał się z aktami
Córka Eugeniusza L. mówiąc o latach, jakie spędził w więzieniu, prawdopodobnie powoływała się na wspomnienia ojca i szczątkowe dokumenty. W postępowaniu sądowym poprosiła jednak o pełną dokumentację IPN.
Z dokumentami zapoznał się dopiero sędzia Kordowiecki. Jasno z nich wynika, że żołnierz AK nie został osadzony w styczniu, a w marcu 1945 roku, a wolność odzyskał już po pięciu miesiącach. Do więzienia trafia też po raz drugi, w okresie od maja 1948 roku, do lipca 1949 roku. Za kratami spędził więc nie cztery i pół roku, lecz rok i siedem miesięcy.
Sąd drugiej instancji nie może obniżyć zasądzonego zadośćuczynienia. Konieczna byłaby kasacja Sądu Najwyższego, o którą musiałby wystąpić prezes Sądu Apelacyjnego, a więc autor błędnego wyroku - sędzia Mateusz Bartoszek.
Źródło: wyborcza.pl