Zarzuty za śmierć chłopczyka w domu dziecka
Zarzut narażenia na bezpośrednie
niebezpieczeństwo utraty życia trzyletniego Krzysia, wychowanka
domu małego dziecka, postawiła łódzka prokuratura
Marii S. - byłej dyrektorce tej placówki. Chłopiec poddusił się
szelkami, którymi był przypięty do łóżka, w wyniku czego zmarł.
Rzecznik prokuratury zapowiedział, że w ciągu kilku tygodni do sądu trafi akt oskarżenia w tej sprawie. Wcześniej taki sam zarzut przedstawiono wychowawczyni domu małego dziecka. Podejrzaną w tej sprawie jest też opiekunka, która w dniu tragedii bezpośrednio zajmowała się chłopczykiem. Prokuratura zarzuciła jej nieumyślne spowodowanie śmierci dziecka. Wszystkim podejrzanym grozi kara do 5 lat pozbawienia wolności - poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania.
Do tragedii doszło w sierpniu ubiegłego roku, gdy Krzyś - wraz z innymi wychowankami domu małego dziecka - był kąpany. Należał do bardzo ruchliwych dzieci, więc po kąpieli dla bezpieczeństwa przypięto go do łóżka szelkami. W tym czasie opiekunki zajęły się pozostałymi dziećmi. Chłopiec zaplątał się w szelki i uległ podduszeniu. Mimo natychmiastowej pomocy, dziecko zmarło w szpitalu.
Według ustaleń prokuratury chłopiec był przypinany szelkami do łóżka przez kilka miesięcy - od listopada 2002 r. Prokuratura uznała, iż na pracownicach domu dziecka ciążył obowiązek opieki nad chłopcem. Była dyrektorka i wychowawczyni godząc się na używanie szelek naraziły na niebezpieczeństwo życie i zdrowie chłopca.
Krzyś trafił do domu małego dziecka dwa lata wcześniej, kiedy rodzicom - alkoholikom odebrano władzę rodzicielską.