"Zarzuty stawiane Blidzie były zmanipulowane"
Sojusz Lewicy Demokratycznej uważa, że wszelkie zarzuty stawiane w przeszłości Barbarze Blidzie były zmanipulowane. Ryszard Kalisz powołując się chronologię prac prokuratorskich podkreśla, że w chwili wszczęcia postępowania przeciwko byłej posłance Sojuszu nie było sformułowanego zarzutu pośrednictwa w wręczaniu łapówki.
SLD postawiło tezę w oparciu o publikację w "Gazecie Wyborczej", że zarzut korupcyjny mógł być postawiony dopiero po śmierci Barbary Blidy. Ryszard Kalisz zapewnił, że komisja badająca sprawę śmierci Blidy zbada wątki poruszone w publikacji "Gazety Wyborczej". Jego zdaniem istnieje możliwość, że faktycznie zarzuty, na mocy, których ABW weszło do domu Barbary Blidy, mogły być podrobione.
"Gazeta Wyborcza" ujawnia zeznania byłego prokuratora rejonowego w Katowicach Jacka Krawczyka. Twierdzi on, że jego podpis pod postanowieniem o wszczęciu w 2006 roku śledztwa w sprawie Barbary Blidy został podrobiony.
Postanowienie zostało wystawione 3 marca 2006 roku i dotyczyło śledztwa w sprawie mafii węglowej. Wcześniej, jak przypomina gazeta, Jacek Krawczyk badał powiązania Barbary Kmiecik, zwanej szarą eminencją branży górniczej, z Barbarą Blidą i innymi politykami lewicy. Nie znalazł jednak dowodów na branie łapówek, w związku tym nie postawił zarzutów Blidzie. Potem do tej sprawy nie wracał, twierdząc, że nie ma zamiaru rozliczać lewicy.