Zarzuty pobicia dla antyterrorystów po omyłkowej akcji na Śląsku
Zarzuty przekroczenia uprawnień i pobicia usłyszało czterech antyterrorystów, uczestniczących w omyłkowej akcji w jednym z katowickich mieszkań ponad rok temu. Szukając groźnego przestępcy, funkcjonariusze poturbowali niewinnych ludzi, bo pomylili piętra.
04.06.2013 | aktual.: 04.06.2013 13:57
Rzeczniczka Prokuratury Okręgowej w Katowicach Marta Zawada-Dybek poinformowała, że zarzuty przekroczenia uprawnień i pobicia mężczyzny usłyszeli czterej funkcjonariusze Samodzielnego Pododdziału Antyterrorystycznego Policji w Katowicach.
- Zarzuty przedstawiono policjantom biorącym bezpośredni udział w akcji. Przedmiotem zarzutów nie jest kwestia omyłkowego wejścia do mieszkania, a dotyczą one nieadekwatnego użycia siły fizycznej wobec pokrzywdzonego w stosunku do zaistniałej sytuacji - podała rzeczniczka.
Podejrzani nie przyznali się do popełnienia zarzucanego im czynu i odmówili składania wyjaśnień. Prokurator nie zastosował wobec nich środków zapobiegawczych. Za zarzucane przestępstwo policjantom może grozić do trzech lat więzienia.
Z postawienia uczestnikom akcji zarzutów zadowolony jest pełnomocnik pokrzywdzonych mec. Remigiusz Sołtys. - Jestem pod ogromnym wrażeniem działania prokuratury, która bada tę sprawę niezwykle wnikliwie. Jesteśmy usatysfakcjonowani z poczynionych ustaleń, zgodnych z naszą oceną całej tej sytuacji - powiedział mec. Sołtys.
Do niefortunnej akcji policji doszło 20 marca 2012 r. na katowickim osiedlu. Funkcjonariusze dostali informację, że w mieszkaniu przebywa poszukiwany, uzbrojony mężczyzna związany z przestępczością samochodową. Antyterroryści weszli wieczorem do mieszkania, nie zastali jednak przestępcy, a dwoje lokatorów: 24-letnią kobietę i 40-letniego mężczyznę.
Poszkodowani skarżyli się dziennikarzom, że byli kopani, szarpani, a mieszkanie zostało zdemolowane. Kobieta miała być uderzana głową o podłogę, w wyniku czego straciła część zęba, mężczyzna miał doznać m.in. urazu oka. Według relacji medialnych lokatorzy mieszkania mieli początkowo obawiać się, że pod zamaskowanych antyterrorystów podszywają się przestępcy - dlatego nie chcieli wpuścić ich do środka. Wtedy policjanci użyli siły i do mieszkania wrzucili granaty hukowe. Poszukiwany został potem zatrzymany w innym mieszkaniu w tym samym budynku.
Dwaj policjanci z komendy wojewódzkiej w Katowicach, którzy byli odpowiedzialni za zaplanowanie marcowej akcji, zostali ukarani dyscyplinarne; jeden dostał naganę, drugi - "ostrzeżenie o niepełnej przydatności do służby na pełnionym stanowisku". Przedstawiciele śląskiej policji przepraszali poszkodowanych, także za pośrednictwem mediów. Deklarowali przy tym m.in. szybkie pokrycie szkód.
W lutym tego roku doszło do zawarcia ugody, na mocy której policja zobowiązała się do pokrycia oszacowanych na 40 tys. zł kosztów remontu mieszkania.
- Skarb Państwa wpłacił już tę kwotę, ale wcale nie kończy to sprawy - zaznaczył mec. Sołtys. Pokrzywdzeni zamierzają domagać się jeszcze pokrycia kosztów leczenia i zadośćuczynienia za akcję policji. Pozew nie został jeszcze złożony. Nie wiadomo jeszcze kiedy to nastąpi, być może dopiero po zakończeniu sprawy karnej. Prawnik nie chce też mówić o kwotach, jakich będzie się domagał w imieniu swoich klientów.