Zarzuty dla uczestników niedzielnych zamieszek pod stadionem
Zarzuty czynnej napaści na funkcjonariuszy postawiła Prokuratura Okręgowa Warszawa-Praga 25 uczestnikom zamieszek na bazarze przy budowie Stadionu Narodowego, podczas których jeden z funkcjonariuszy śmiertelnie postrzelił 36-letniego Nigeryjczyka. Dodatkowo jedna osoba odpowie za stawianie czynnego oporu policjantom. Wśród zatrzymanych najwięcej było Nigeryjczyków. Są też obywatele Indii i Kamerunu. Prokuratura nie ujawnia, czy przyznali się do zarzucanych im czynów. Wobec wszystkich zastosowano dozór policyjny.
26.05.2010 | aktual.: 27.05.2010 10:23
Jednocześnie prokuratura bada, czy policjant, strzelając do Nigeryjczyka, nie przekroczył uprawnień. Na wtorek zaplanowano sekcję zwłok zastrzelonego.
Do zamieszek doszło podczas rutynowej kontroli, jaką policjanci z południowopraskiego wydziału ds. walki z przestępczością gospodarczą przeprowadzają na bazarze co tydzień. Tym razem, kiedy legitymowali handlarzy, jeden z nich zaczął uciekać. Kiedy policjanci za nim pobiegli, pozostali handlarze rzucili się koledze na pomoc. Podczas szamotaniny padł strzał.
Działania stołecznej policji potępiło Nigeryjskie MSZ. Tego samego dnia wieczorem przed komendą na Grenadierów protestowało kilkadziesiąt osób. Wzywały do zaprzestania przemocy. Część oskarżała policję o rasizm. Rodziny handlarzy utrzymują, że Nigeryjczyka zastrzelono, kiedy leżał twarzą do ziemi. Policjanci twierdzą, że zastrzelony próbował odebrać policjantowi broń. "Gdy zaszlachtowali Andsa w biały dzień na ulicy, to tydzień krzyczeli w mediach, jak to możliwe, że policjant nie miał broni i nie strzelał. Teraz gdy policjant siebie i kolegów obronił, to krzyczą, że nie powinien nic robić" - pisze na Internetowym Forum Policyjnym "tutankhamon". - "... co by się stało, gdyby policjant pozwolił odebrać sobie broń i ten facet zacząłby walić do nich albo do osób postronnych?".
Zobacz wydanie internetowe: Festiwal Otwarte Ogrody odkryje uroki i historię Włoch