Zarzuty dla Szweda ws. kradzieży napisu z Auschwitz
Zarzut podżegania do kradzieży usłyszał Szwed, biorący udział w zniknięciu napisu "Arbeit macht frei". Śledczy chcą też tymczasowego aresztu dla Andersa H.
13.01.2010 | aktual.: 13.01.2010 16:29
Krakowska prokuratura okręgowa, badająca sprawę kradzieży napisu w Auschwitz-Birkenau, na podstawie informacji ze Szwecji zidentyfikowała podejrzanego i wydała postanowienie o przedstawieniu mu zarzutów. Dzięki otrzymanemu ze Szwecji wizerunkowi, Andersa H. jako zleceniodawcę kradzieży rozpoznało dwóch podejrzanych o udział w kradzieży.
Jednocześnie prokuratura wystąpiła do sądu z wnioskiem o wydanie postanowienia o aresztowaniu Andersa H. na 14 dni. Po uzyskaniu takiej decyzji sądu prokuratura niezwłocznie sporządzi Europejski Nakaz Aresztowania, na podstawie którego Anders H. będzie mógł zostać zatrzymany i przywieziony do Polski.
34-letni Anders H. to były szwedzki działacz neonazistowski, który przyznał się do udziału w kradzieży napisu z muzeum Auschwitz. H. należał w latach 90. do młodzieżówki ruchu neonazistowskiego. Zerwał z nim około 10 lat temu.
Jak wynika z fragmentów jego relacji publikowanych w szwedzkim dzienniku "Aftonbladet", osoby ze środowiska neonazistowskiego jednak nawiązały z nim kontakt proponując udział w kradzieży napisu z Auschwitz. Jego uczestnictwo miało sprowadzać się głównie do nawiązania kontaktu z kupcem, który był gotów zapłacić "wiele milionów".
Mężczyzna twierdzi, że to on poinformował policję, kto dokonał kradzieży, co umożliwiło aresztowanie złodziei.
Napis wróci do Auschwitz, a informatorzy dostaną nagrody
Krakowska prokuratura zadecydowała, że skradziony napis "Arbeit macht frei" zostanie w przyszłym tygodniu przekazany dyrekcji muzeum Auschwitz-Birkenau, przy udziale Komendy Wojewódzkiej Policji w Krakowie.
Jak poinformował rzecznik małopolskiej policji Dariusz Nowak, prawdopodobnie również w przyszłym tygodniu zostaną wypłacone nagrody dla dwóch informatorów, dzięki którym znaleziono napis. - Trwają w tej sprawie rozmowy z Ministerstwem Kultury i Dziedzictwa Narodowego - dodał Nowak.
Za pomoc w odnalezieniu napisu ministerstwo kultury wyasygnowało 100 tys. zł, małopolski komendant policji ufundował nagrodę w wysokości 5 tys. zł, a 10 tys. zł przeznaczyła prywatna firma ochroniarska.
Tablica z historycznym napisem "Arbeit macht frei" znad bramy b. niemieckiego obozu została skradziona 18 grudnia nad ranem. Napis odnaleziono późnym wieczorem 20 grudnia we wsi Czernikowo koło Torunia. Przestępcy rozcięli go na trzy części. O udział w kradzieży podejrzanych jest pięciu Polaków. Z ustaleń prokuratury wynika, że działali na zlecenie pośrednika ze Szwecji.
Jak podawały w ubiegłym tygodniu szwedzkie media, Anders H. chciał zdobyć w ten sposób sławę i pieniądze. Według "Expressen", pieniądze z transakcji miały pomóc w przygotowaniu ataku terrorystycznego grupy neonazistów na siedziby szwedzkiego rządu i parlamentu. W pewnym momencie Szwed zrezygnował z udziału w akcji.
Z ustaleń prokuratury wynika, że Anders H. był na terenie obozu w Auschwitz-Birkenau wiosną 2009 roku razem z dwójką podejrzanych na rekonesansie. Potwierdzono również, że po kradzieży kontaktował się z polską policją za pomocą pośrednika.