ŚwiatZarzuty dla podejrzanych o zamachy w Moskwie

Zarzuty dla podejrzanych o zamachy w Moskwie

Rosyjska prokuratura postawiła zarzuty dwóm podejrzanym o zdetonowanie ładunku
wybuchowego o sile rażenia 1,2 kg trotylu na Targowisku
Czerkizowskim w Izmaiłowie, we wschodniej części Moskwy, w wyniku
czego zginęło 10 osób, a 49 zostało rannych.

Prokurator stolicy Jurij Siomin poinformował, że w stan oskarżenia o zabicie z premedytacją dwóch lub więcej osób postawieni zostali dwaj studenci moskiewskich uczelni - Oleg Kostyriew i Ilja Tichomirow, obaj urodzeni w 1986 roku.

Według Siomina, trzecim zatrzymanym w związku z tragedią jest Walerij Żukowcow (ur. w 1988 roku), również student z Moskwy. Zdaniem prokuratora, został on wtajemniczony w plany zamachu, jednak bezpośrednio nie uczestniczył w przygotowaniach. Miał tylko pomóc kolegom wycofać się z miejsca ataku.

Siomin potwierdził wcześniejsze doniesienia, że wybuch na bazarze miał nacjonalistyczne podłoże. Kostyriew i Tichomirow dokonali przestępstwa, gdyż uznali, że na Targowisku Czerkizowskim było zbyt wiele osób azjatyckich narodowości - powiedział prokurator.

Siomin podkreślił zarazem, że nie ma żadnych obiektywnych danych, świadczących o tym, iż oskarżeni należą do jakiejkolwiek niekomercyjnej, społecznej lub innej organizacji.

Wtorkowe dzienniki "Wriemia Nowostiej" i "Kommiersant" napisały otwarcie, że ten atak terrorystyczny przeprowadzili moskiewscy skinheadzi.

Większość poszkodowanych - to przybysze z Chin, Wietnamu, Azerbejdżanu, Uzbekistanu i Tadżykistanu. Ucierpiało też kilkoro obywateli Rosji, Ukrainy i Mołdawii.

Moskiewski prokurator utrzymywał, że przyczyną wybuchu były prawdopodobnie porachunki przestępcze. Wersji tej trzymały się również władze Moskwy i Prokuratura Generalna Rosji.

Zdaniem źródła w grupie operacyjno-śledczej podejrzani o podłożenie bomby na targowisku w Izmaiłowie mogą mieć związek z innymi eksplozjami, do jakich doszło w Moskwie w ostatnim czasie. Informator agencji zauważył też, że wszyscy zatrzymani występowali już m.in. przeciwko próbom zorganizowania w stolicy Rosji parady gejów.

Dziennik "Wriemia Nowostiej", powołując się na źródło w Urzędzie Spraw Wewnętrznych (USW) Moskwy, podał, że za wybuchem stoją członkowie jednego z ugrupowań nacjonalistycznych lub faszystowskich oraz że bombę na targowisko przynieśli z czysto ideowych pobudek - by zabić ludzi innych narodowości. Według gazety, w domu jednego z podejrzanych znaleziono spory zapas takiego samego materiału wybuchowego, jak ten, który eksplodował na targowisku. Ustalono też nazwiska wspólników trójki zatrzymanych.

"Wriemia Nowostiej" pisze też, że początkowo podejrzani nie chcieli współpracować z prowadzącymi śledztwo. Jednak później przyznali się, że na miejsce zamachu wybrali bazarowy barek, bo wiedzieli, że w tym czasie będzie tam wielu Chińczyków i Wietnamczyków.

Z kolei "Kommiersant" ujawnił, że zatrzymanych przesłuchiwali funkcjonariusze utworzonego w tym roku oddziału szybkiego reagowania Federalnej Służby Bezpieczeństwa (FSB)
, zajmującego się zwalczaniem ekstremizmu i terroryzmu.

Ostatnio zarysowała się niebezpieczna tendencja, którą specjaliści nazywają fenomenem indywidualnego terroru. W społeczeństwie pojawiła się warstwa młodych ludzi, wyznających nacjonalistyczną ideologię, ale formalnie nie mających nic wspólnego z ekstremistycznymi organizacjami, które wkroczyły na drogę terroru. Przykładem tego zjawiska jest Aleksandr Kopcew, który na początku roku napadł na wiernych w moskiewskiej synagodze - przywołał dziennik opinię anonimowego eksperta z moskiewskiego USW.

Jerzy Malczyk

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)