Zarzuty dla ojca tragicznie zmarłego Brajana
Zarzuty nieumyślnego spowodowania pożaru
stwarzającego powszechne zagrożenie dla życia i zdrowia wielu osób
oraz spowodowania szkody w mieniu administracji budynku postawiła
łódzka prokuratura ojcu 7-letniego Brajana. Chłopiec w
lutym tego roku wezwał straż pożarną do płonącego mieszkania,
ratując w ten sposób swego ojca oraz mieszkańców kamienicy.
Chłopiec zmarł kilka dni później w wyniku zatrucia tlenkiem
węgla.
Jak ustalono, zanim doszło do tragedii, ojciec Brajana spożywał alkohol wraz ze swoim kolegą. Po wyjściu kolegi z mieszkania mężczyzna wrzucił niedopałki papierosów do torebki foliowej, w której znajdowały się śmieci - wyjaśnił Kopania. Nie wszystkie niedopałki były zgaszone. Bezpośrednią przyczyną pożaru było zaprószenie ognia. Kopania dodał, że mężczyzna po złożeniu wyjaśnień złożył wniosek o dobrowolne poddanie się karze.
Dodatkowo prokuratura postawiła mężczyźnie zarzut spowodowania szkody w mieniu administracji budynku na kwotę ponad 30 tys. zł. Ojcu grozi kara do 8 lat więzienia - poinformował rzecznik Prokuratury Okręgowej w Łodzi Krzysztof Kopania.
Pożar wybuchł 5 lutego w jednym z mieszkań kamienicy przy ul. Dowborczyków w Łodzi. 7-letni Brajan, który przebywał w płonącym mieszkaniu, zadzwonił po straż pożarną. Według strażaków, chłopiec, dzwoniąc po pomoc, płakał do słuchawki, ale powiedział swoje imię i nazwę ulicy. W trakcie rozmowy w słuchawce rozległ się głos mężczyzny, który powiedział, że jest ojcem dziecka, a pożar został przez niego przygaszony.
Gdy straż dotarła na miejsce zdarzenia, w mieszkaniu na drugim piętrze widać było ogień i wydobywał się stamtąd dym. Strażacy twierdzą, że gdyby nie telefon chłopca, ogień mógłby ogarnąć inne pomieszczenia kamienicy.
Przy drzwiach wejściowych płonącego mieszkania znaleziono leżącego mężczyznę, dalej w pokoju na podłodze leżał chłopiec. Dziecko natychmiast zostało reanimowane i przewiezione do szpitala, jednak mimo wysiłków lekarzy, po kilku dniach zmarło. Jego matka zgodziła się na pobranie narządów chłopca do przeszczepów.
Sprawą pożaru zajęła się prokuratura, która nie tylko zbadała jego przyczyny, ale również ciąg zdarzeń między pojawieniem się ognia a śmiercią dziecka.
Śmierć 7-letniego Brajana Chlebowskiego wstrząsnęła Łodzią. Na wniosek władz miasta prezydent Aleksander Kwaśniewski nadał pośmiertnie Brajanowi Medal Za Ofiarność i Odwagę. Zdecydowano również, że imieniem Brajana nazwany będzie plac zabaw dla dzieci w łódzkim ogrodzie zoologicznym - tam gdzie chłopiec często się bawił.