PolskaZarzut dla 37-latka za zniszczenie ciepłowni w Ozorkowie

Zarzut dla 37‑latka za zniszczenie ciepłowni w Ozorkowie

Zarzut zniszczenia elementów sieci ciepłowniczej znacznej wartości przedstawiła zgierska prokuratura 37-latkowi podejrzanemu o dewastację i podpalenie urządzeń sterujących kotłami w Miejskiej Ciepłowni w Ozorkowie. Może mu grozić do 10 lat więzienia.

Zarzut dla 37-latka za zniszczenie ciepłowni w Ozorkowie
Źródło zdjęć: © WP.PL | Marcin Gadomski

Dziś Prokuratura Rejonowa w Zgierzu wszczęła śledztwo w tej sprawie.

- 37-latek usłyszał zarzut zniszczenia elementów sieci ciepłowniczej znacznej wartości, co spowodowało zakłócenie ich działania. Grozi za to kara do 10 lat pozbawienia wolności - powiedział rzecznik łódzkiej prokuratury okręgowej Krzysztof Kopania.

Według śledczych mężczyzna podczas przesłuchania przyznał się do zarzutu, złożył wyjaśnienia, w których jednak wprost nie odniósł się do motywów swojego działania. - Wiele wskazuje jednak na to, że jego zachowanie podyktowane było negatywnymi emocjami związanymi z wcześniejszym zwolnieniem z pracy w ozorkowskiej ciepłowni - powiedział Kopania.

Po przesłuchaniu mężczyzna został poddany badaniom sądowo-psychiatrycznym, a po otrzymaniu opinii śledczy mają podjąć dalsze decyzje w tej sprawie. Podejrzany pozostaje zatrzymany do dyspozycji prokuratury. Straty w wyniku działania sprawcy szacuje się na ponad 2 mln zł. Prawdopodobnie do czwartku kilkanaście tysięcy mieszkańców Ozorkowa będzie pozbawionych ciepła i ciepłej wody.

37-latek to były pracownik ciepłowni, który dwa miesiące temu stracił pracę.

Jak ustalono, w nocy z niedzieli na poniedziałek mężczyzna - w kapturze naciągniętym na głowę, z siekierą i nożem w ręku - wdarł się do pomieszczeń miejskiej ciepłowni. Sterroryzował pracownika, który uciekł; kiedy wrócił, część budynku stała już w ogniu.

Sprawca siekierą zniszczył urządzenia sterujące kotłami centralnego ogrzewania; jedno z pomieszczeń polał benzyną i podpalił. Na miejsce wezwano policję i straż pożarną. 37-latek został zatrzymany po południu w swoim mieszkaniu; wcześniej groził, że wyskoczy przez okno.

Ustalono, że mężczyzna od pewnego czasu był strażakiem-ochotnikiem i posiadał klucze do miejscowej remizy; stamtąd zabrał tasak, nóż, siekierę i kanister z benzyną.

Miejska ciepłownia wstrzymała dostawy ciepła, których pozbawionych jest kilkanaście tysięcy z ok. 20 tys. mieszkańców miasta.

Według zapewnień burmistrza Jacka Sochy prace naprawcze wciąż trwają i we wtorek powinno zostać przywrócone zasilanie ciepłowni energią elektryczną. Na szczęście nie zostały uszkodzone kotły, a naprawa elementów sterowania i uzyskanie pozwoleń na użytkowanie potrwa do czwartku. Wówczas powinny zostać uruchomione dwa z trzech kotłów i przywrócone dostawy ciepła.

Z informacji zarządu Ozorkowskiego Przedsiębiorstwa Komunalnego wynika, że mężczyzna we wrześniu stracił pracę, po tym jak na nagraniu z monitoringu stwierdzono, że okradł jednego ze współpracowników. Wcześniej pracownicy ciepłowni informowali, że od kilku miesięcy giną im pieniądze z ubrań i toreb. Po tym zdarzeniu rozwiązano z nim umowę o pracę za porozumieniem stron. Sprawca prawdopodobnie próbował też ingerować w zapis monitoringu, chcąc zatrzeć ślady; sprawa została przekazana policji.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)