Zarkawi krytykuje sunnitów za udział w wyborach
Oświadczenie ogłoszone w Internecie przez irackie skrzydło Al-Kaidy krytykuje arabskich sunnitów za to, że wzięli masowy udział w irackich wyborach powszechnych 15 grudnia i głosi, iż w ten sposób "rzucili oni linę ratunkową" Amerykanom i ich planom politycznym w Iraku.
Przywódca irackiej Al-Kaidy, jordański terrorysta Abu Musab Zarkawi, zwraca się w oświadczeniu do Irackiej Partii Islamskiej, największego ugrupowania politycznego arabskich sunnitów, które w październikowym referendum poparło, choć z zastrzeżeniami, nową konstytucję, a potem nawoływało do udziału w wyborach.
Dokąd was prowadzą? Czy nie boicie się Boga? - pyta Zarkawi w nagraniu dźwiękowym i w komunikacie umieszczonym na jednej z islamskich fundamentalistycznych stron internetowych.
Nawiązując do dnia wyborów, przywódca terrorystów mówi: Było wtedy jasne dla wszystkich, że wróg spod znaku krzyża przegrywa. I właśnie wtedy rzuciliście mu linę ratunkową. Zarkawi apeluje do Allaha, by "przeklął przywódców Partii Islamskiej i tych, którzy z nimi kolaborowali".
Oprócz umiarkowanej Irackiej Partii Islamskiej i jej dwóch sojuszniczek sprzymierzonych we Froncie Zgody, w wyborach uczestniczył także sunnicki sojusz nieprzejednanych przeciwników konstytucji, Front Dialogu Narodowego, kierowany przez Saleha Mutlaka, który bojkotował referendum konstytucyjne.
Masowy udział arabskich sunnitów w wyborach jest dla Amerykanów źródłem nadziei na odciągnięcie tej społeczności od antyrządowej rebelii.
Arabscy sunnici (do 20% Irakijczyków) zajmowali najważniejsze stanowiska we władzach kraju od początku niepodległości aż do upadku Saddama Husajna. Teraz wielu z nich nie może pogodzić się z przejęciem dominującej pozycji politycznej przez szyitów (60% Irakijczyków), wcześniej dyskryminowanych. Rebelia szerzy się prawie wyłącznie na terenach arabskich sunnitów.
Sunnici zbojkotowali wybory do tymczasowego parlamentu w styczniu zeszłego roku, ale potem ich przywódcy uznali to za błąd. Znaczna część ugrupowań rebelianckich pauzowała w okresie wyborów, aby nie odstraszyć sunnitów od pójścia do urn.
Zarkawi twierdzi w 10-stronicowym oświadczeniu, że Al-Kaida mogła sparaliżować wybory, "ale nie uczyniliśmy tego, aby nie zabijać sunnitów, którzy byli zdezorientowani w sprawie udziału w wyborach".
Waszyngton liczy, że partie sunnickie nakłonią większość ugrupowań rebelianckich, by zaniechały zbrojnej walki. Wtedy krąg zbrojnych przeciwników nowych władz irackich zawęziłby się do irackiej Al-Kaidy i kilku innych grup czysto terrorystycznych.
Podobnie jak uczynił to w zeszłym tygodniu zastępca Osamy bin Ladena, Ajman Zawahiri, również Zarkawi oznajmił, że zapowiedź wycofania części wojsk USA z Iraku, ogłoszona w grudniu przez ministra obrony Donalda Rumsfelda, oznacza zwycięstwo sił islamskich.
Jordański terrorysta dodaje, że modli się do Allaha, aby zniszczył Amerykanów: Boże, torturuj ich sam albo naszymi rękami (...) Spuść na nich choroby i nieszczęścia.