PolskaZarębski o propozycji Rywina: mogła to być prowokacja

Zarębski o propozycji Rywina: mogła to być prowokacja

Andrzej Zarębski zeznał w piątek, że na
podstawie informacji, jakie uzyskał we wrześniu od Adama Michnika,
uznał, iż propozycja korupcyjna Lwa Rywina mogła być prowokacją
wobec Agory. Świadczyć o tym mógł m.in. fakt, że Rywin domagał się
od spółki odpowiedzi na piśmie. Zarębski uczestniczył w pracach zespołu, który w ramach KRRiT przygotował pierwotną wersję projektu noweli o rtv.

Zarębski o propozycji Rywina: mogła to być prowokacja

04.04.2003 | aktual.: 04.04.2003 14:17

Obraz
© Andrzej Zarębski (fot. PAP/Tomasz Gzell)

Według Zarębskiego w propozycji Rywina wystąpiła "ewidentna asymetria sytuacji podmiotów". "Jeżeli pan Lew Rywin niczego na piśmie nie przynosi, a odpowiedzi domaga się na piśmie, to jest to sytuacja taka, że cokolwiek by mu nie odpowiedziano, można by było to potraktować jako udział Agory w aferze korupcyjnej" - tłumaczył. To z kolei - dodał - oznaczałoby dla Agory groźbę utraty dobrej pozycji rynkowej, wycofania się z niej zagranicznych udziałowców i załamanie się kursu akcji spółki na giełdzie.

Obraz
© (RadioZet)

Kolejną przesłanką, dla której Zarębski uznał propozycję za prowokację, była cena, jaką Rywin podał za Polsat. Zdaniem Zarębskiego przynajmniej o połowa zaniżona w stosunku do rzeczywistej. "Pierwsze co mnie uderzyło to ta kwota; jeżeli ktoś przychodzi sprzedać mi mercedesa za 20 tys. zł to pierwsze moje pytanie skąd ten mercedes" - wyjaśniał.

Rywin, mówiąc o cenie Polsatu, podał kwotę 350 mln dolarów. Zarębski wskazywał, że ostatnia wycena stacji TVN, o mniejszym zasięgu i udziale w rynku niż Polsat, mówiła, że stacja jest warta 400 - 600 mln dolarów. Z kolei wyceny analityków szacowały, że Polsat wart jest 700 - 800 mln dolarów.

Zarębski jeszcze przed lipcem, kiedy padła korupcyjna propozycja, nabrał przeświadczenia, że Zygmunt Solorz faktycznie nie chciał sprzedać Polsatu. Ekspert mógł mieć przesłanki do takiego rozumowania, ponieważ - jak zeznał - od kwietnia do września 2002 r. doradzał funduszowi inwestycyjnemu zainteresowanemu inwestycją w Polsacie. Doradzał, mimo że w tym samym czasie związany był też umową z samym Polsatem. Zgodę na to miał otrzymać od Solorza.

Według Zarębskiego Polsat wysłał memorandum informacyjne do czterech firm: "na pewno" do Agory i Polsatu, a także "być może" do "Niemców, Włochów, czy Murdocha". "Podczas doradzania funduszowi inwestycyjnemu już w tym pierwszym okresie letnim, kwiecień - lipiec, nabrałem przekonania, że o ile pan prezes Solorz być może rozważał możliwość zakupu swojej stacji swego czasu, to w tej chwili już się z tego wycofuje. Albo rozważa możliwość sprzedaży pakietu mniejszościowego, albo po prostu metodą tego memorandum inwestycyjnego szuka wyceny swojej stacji" - powiedział Zarębski.

Przesłuchiwany wskazał też, że Polsat odmówił oferentom podpisania dokumentów, które przewidywałyby kary dla stron, jeśli któraś wycofa się z przedsięwzięcia bez powodu. To - tłumaczył Zarębski - powodowało, że angażowanie się w przedsięwzięcie było ryzykowne i odradził je funduszowi.

Zarębski przypomniał ponadto, że koncesja Polsatu kończy się już w przyszłym roku i żaden poważny inwestor nie zdecydowałby się wejść do telewizji przed jej odnowieniem. (jask)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)