PolskaZarębski: byłem elementem dziennikarskiego śledztwa

Zarębski: byłem elementem dziennikarskiego śledztwa

Andrzej Zarębski zeznał w piątek przed
sejmową komisją śledczą, że podczas spotkania z Adamem Michnikiem
12 września naczelny "Gazety Wyborczej" pytał go o różne osoby,
które mogły stać za Rywinem. Zarębski uważa, że był to element
dziennikarskiego śledztwa, prowadzonego przez Michnika. Zarębski uczestniczył w pracach zespołu, który w ramach KRRiT
przygotował pierwotną wersję projektu noweli o rtv.

04.04.2003 | aktual.: 04.04.2003 14:18

Obraz
© Andrzej Zarębski (fot. PAP/Tomasz Gzell)

Pytany przez Bogdana Lewandowskiego (SLD) o przebieg rozmowy Zarębskiego z Michnikiem na temat sprawy Rywina w restauracji Blue Cactus 12 września, Zarębski powiedział, że redaktor naczelny "Gazety" na pewno mówił, "iż będzie to publikował". Michnik nie mówił natomiast - według Zarębskiego - że zamierza skierować sprawę do prokuratury. Również Zarębski - jak przyznał - nie sugerował takiego rozwiązania.

"Zrozumiałem później, że byłem takim elementem dziennikarskiego śledztwa, bo on mnie na wszystkie sposoby maglował, pytając o konkretne osoby: o premiera Millera, o Roberta Kwiatkowskiego, Włodzimierza Czarzastego. Chciał wydobyć ode mnie (...), czy któraś z tych osób mogła inspirować Lwa Rywina w tej sprawie" - powiedział Zarębski.

Przesłuchiwany zaznaczył, że "miał zbyt mało danych, by ośmielić się potwierdzić którąkolwiek z tych hipotez, dlatego sterował swoim myśleniem w stronę hipotezy o prowokacji, a nie o korupcji".

Lewandowski dopytywał, czy ta rozmowa miała służyć ustaleniu inspiratorów propozycji Rywina. "Myślę, że tak. On (Michnik) nie mówił mi, że jest to element śledztwa, ale kiedy dowiedziałem się, że ono się toczyło, to wpisałem sobie tę rozmowę w śledztwo" - powiedział Zarębski.

Przesłuchiwany dodał, że na pewno rozmawiali o premierze Leszku Millerze i o Robercie Kwiatkowskim. Zarębski nie był pewien, czy mówili też o Włodzimierzu Czarzastym. Zeznał też, że nie słuchał nagrania z rozmowy Michnika z Rywinem; zna ją tylko ze stenogramu w "Rzeczpospolitej".

Zarębski przyznał również, że jest "wzburzony" i czuje się "mocno pokrzywdzony" tym, że Rywin wymienił jego nazwisko, pytany w trakcie konfrontacji u premiera, kto go przysłał z korupcyjną propozycją. Dodał, że "chroni go to, co jest prawdą". Zapowiedział, że po zakończeniu prac komisji i prokuratury zamierza dochodzić swych praw ochrony dobrego imienia na drodze sądowej. (jask)

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (0)