PolskaZapowiadają, że będą bronić krzyża aż do końca

Zapowiadają, że będą bronić krzyża aż do końca

We wtorek o godz. 13.00 krzyż przed Pałacem Prezydenckim zostanie przeniesiony do kościoła św. Anny. Obrońcy krzyża mówią, że będą bronić symbolu do końca i zapowiadają "bierny opór przeciwko jego przeniesieniu". - Prawdopodobnie obejdzie się bez rozlewu krwi, ale ludziom nie można zabronić krzyczeć i demonstrować przywiązania do krzyża - mówił z kolei w TVN24 Janusz Zieliński ze Stołecznego Komitetu Obrony Krzyża. Przed Pałacem Prezydenckim zebrała się grupa kilkudziesięciu osób, śpiewających pieśni religijne i patriotyczne. Na chodniku zapłonęły znicze.

Zapowiadają, że będą bronić krzyża aż do końca
Źródło zdjęć: © PAP | Paweł Kula

02.08.2010 | aktual.: 03.08.2010 00:26

Przez ostatnie tygodnie deptak przed Pałacem Prezydenckim był miejscem burzliwych spotkań zwolenników i przeciwników postawionego tam krzyża. Odbywały się tam warty honorowe, dysputy, podpisywano petycje w obronie krzyża i za jego przeniesieniem. Trudno zatem przewidzieć scenariusz wtorkowych uroczystości. I choć organizacje broniące symbolu oficjalnie zapowiadają, że będzie tylko "bierny opór", to zgromadzeni przed Pałacem zagorzali zwolennicy pozostawienia symbolu mówią o bardziej zdecydowanej reakcji.

Krzyż stanął 15 kwietnia, w trakcie żałoby po katastrofie smoleńskiej, w której tragicznie zginął prezydent Lech Kaczyński oraz 95 towarzyszących mu osób. Ustawili go harcerze z różnych związków ruchu skautowego, skupieni w ruchu "Inicjatywa Polsce i bliźnim". Miał to być tylko tymczasowy symbol upamiętniający ofiary smoleńskiej tragedii. Przypomina o tym tekst na przybitej do krzyża tablicy, który brzmi: "Ten krzyż to apel harcerzy i harcerek do władz i społeczeństwa o zbudowanie tutaj pomnika".

Po wyborach prezydenckich Bronisław Komorowski zapowiedział, że krzyż zostanie "we współdziałaniu z władzami kościelnymi przeniesiony w inne, bardziej odpowiednie miejsce". Wzbudziło to stanowczy sprzeciw nie tylko szerokiego grona zwykłych ludzi, określających się mianem "obrońców krzyża", ale również wielu polityków, w ogromnej większości z Prawa i Sprawiedliwości.

Deklaracja prezydenta elekta wywołała gwałtowną dyskusję, w której obok protestów przeciwko przenosinom krzyża pojawiały się coraz to nowe koncepcje tego, dokąd powinien być on przeniesiony. Ostateczna decyzja o przeniesieniu krzyża do kościoła św. Anny to efekt uzgodnień między przedstawicielami Kancelarii Prezydenta RP, kurii metropolitalnej warszawskiej, Związku Harcerstwa Polskiego, Związku Harcerstwa Rzeczypospolitej oraz duszpasterstwa akademickiego św. Anny.

Już od kilku tygodni przed krzyżem dzień i noc czuwają zwolennicy jego pozostawienia przed Pałacem Prezydenckim. Pilnowali oni, aby nie został ukradkiem zabrany w inne miejsce. Wartę honorową mieli pełnić do momentu powstania "widocznego znaku pamięci o tamtej katastrofie".

Oficjalnie grupa zwolenników obecności krzyża przed Pałacem skupiona w Ruchu Obrony Krzyża i Godności Polski zapowiada na wtorek "bierny opór przeciwko przeniesieniu symbolu". Ponadto Ruch wystosował do marszałka sejmu Grzegorza Schetyny list, w którym apeluje, by po pielgrzymce na Jasną Górę krzyż wrócił przed Pałac Prezydencki. Komitet żąda również informacji "kto podjął decyzję" o przeniesieniu krzyża.

Jednak jak udało się zarejestrować reporterom Polskiego Radia, część obrońców krzyża żadnego porozumienia w sprawie jego przeniesienia nie uznaje. Pod Pałacem Prezydenckim gromadzi się coraz więcej osób, nawet z zagranicy, które zapowiadają, że będą bronić krzyża do końca.

Z kolei Janusz Zieliński ze Stołecznego Komitetu Obrony Krzyża odpowiedział na antenie TVN24, że nie wie, czy we wtorek przed Pałacem Prezydenckim będzie spokojnie. - Nie jestem w stanie wpływać na nastroje. Prawdopodobnie obejdzie się bez rozlewu krwi, ale ludziom nie można zabronić krzyczeć i demonstrować przywiązania do krzyża. Prawo niestety nie będzie przekroczone, ale ludzie nie będą reagowali z pokorą - zapowiedział.

Tymczasem kuria zakłada "optymistyczny wariant" przebiegu uroczystości przeniesienia symbolu. - Wobec tego, co zostało w tej sprawie powiedziane, a później skomentowane, mam nadzieję, że wszyscy przyjęli przedstawioną argumentację i przeniesienie krzyża nastąpi w godny sposób - powiedział rzecznik warszawskiej kurii ks. Rafał Markowski. Tłumy przed pałacem

Na Krakowskim Przedmieściu obecni są nie tylko zwolennicy, ale też osoby przeciwne pozostawieniu krzyża w dotychczasowym miejscu oraz zwykli gapie. Dochodzi do utarczek słownych, jedni drugich próbują przekonać do swoich racji.

Przed krzyżem pojawiły się także dwa transparenty. Na jednym z nich "Rodacy z Paryża i regionu paryskiego" napisali, iż domagają się pozostawienia krzyża "w miejscu przerwanej prezydencji, do czasu odsłonięcia pomnika ku czci poległych 10 kwietnia 2010 r. pod Smoleńskiem". Na drugim transparencie widnieje podobizna papieża Jana Pawła II i hasło: "otwórzcie drzwi Chrystusowi".

Wśród osób stojących przed Pałacem Prezydenckim panują rozbieżne opinie na temat wtorkowych uroczystości. Przeciwnicy planowanego przeniesienia symbolu do kościoła św. Anny zapowiadają, że będą czuwać całą noc.

Źródło artykułu:PAP
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (1314)