Zapowiada się rewolucja w szczepieniach dzieci
Resort zdrowia zapowiada poparcie projektu ustawy przygotowywanej przez posłów PO, przewidującej refundację szczepień przeciw pneumokokom oraz przesunięcie ich finansowania z resortu do NFZ - informuje "Rzeczpospolita".
12.12.2014 | aktual.: 12.12.2014 06:40
Jak powiedziała gazecie posłanka Lidia Gądek, jedna z autorek projektu, chodzi o refundację szczepionek przeciw pneumokokom, meningokokom, rotawirusom i brodawczakowi ludzkiemu HPV. Szczepienia znalazłyby się w obowiązkowym kalendarzu szczepień i podawano by je wszystkim polskim dzieciom.
Projekt ustawy lekarze z Platformy Obywatelskiej chcą przedstawić na styczniowym posiedzeniu sejmowej Komisji Zdrowia.
Bezpłatne szczepienia w Małopolsce
Ostatnio najmłodsi mieszkańcy Małopolski mogli skorzystać z bezpłatnych szczepień przeciw pneumokokom. Jedynym warunkiem wzięcia udziału w akcji jest zameldowanie dziecka na terenie województwa oraz uczęszczanie do żłobka lub klubu dziecięcego. Akcja trwała do 10 grudnia.
- Rodzice musieli tylko zadzwonić do szpitala i umówić się na konkretny termin. Potem pracownicy Szpitala Specjalistycznego im. św. Ludwika przyjeżdżali do placówki medycznej w miejscu zamieszkania dzieci i szczepili maluchy – tłumaczyła w rozmowie z WP.PL Agnieszka Grybel-Szuber z biura prasowego Urzędu Marszałkowskiego w Krakowie.
Niebezpieczne rotawirusy
Z powodu zakażenia rotawirusami co 20. dziecko w wieku do 5. roku życia trafia do szpitala - podkreślają eksperci. Najskuteczniejszym sposobem uniknięcia powikłań, takich jak groźne odwodnienie organizmu, jest szczepienie maluchów - przypominają.
Rotawirusy są bardzo zaraźliwe. Najważniejszą drogą zakażeń jest droga pokarmowa - przenoszą się przez nieumyte lub źle umyte ręce, ale też przez zanieczyszczone powierzchnie, np. blat w aptece lub przedmioty, np. zabawki, które dzieci często biorą do buzi. Na rękach mogą przeżyć do czterech godzin, a na przedmiotach nawet kilka dni. - Znacznie rzadziej rotawirusy przenoszą się drogą kropelkową - powiedziała pediatra dr Maria Kotowska z I Kliniki Pediatrii Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego.
Według niej do najczęstszych objawów zakażeń rotawirusami zalicza się gwałtowne wymioty, ostrą biegunkę i gorączkę, czasem bardzo wysoką. Może też pojawić się kaszel i katar.
Zakażenia rotawirusami występują i u dzieci, i u dorosłych, ale najczęstsze są u niemowląt do 6. miesiąca życia i u nich też powodują najwięcej groźnych powikłań. Maluchy z tej grupy wiekowej są bowiem najbardziej narażone na - związane z biegunkami i wymiotami - odwodnienie i zaburzenia w poziomie elektrolitów (jak potas, sód, wapń), które mogą być groźne dla życia.
Jak tłumaczyła dr Kotowska, rodzicom często wydaje się, że poradzą sobie z infekcją rotawirusową u dziecka i dopiero, gdy maluch z powodu odwodnienia trafi do szpitala, zdają sobie sprawę, jak poważny przebieg może mieć ta choroba.
Z powodu przejściowych zaburzeń wchłaniania i trawienia pokarmów dziecko może szybko stracić na wadze. Z danych podawanych przez specjalistów wynika, że u ok. 3 proc. dzieci z infekcją rotawirusową dochodzi do powikłań neurologicznych, takich jak drgawki czy zapalenie mózgu, u 5 proc. może dojść do zapalenia płuc, a u 10 proc. - do zapalenia oskrzeli.
- W Polsce ciągle mamy za dużo hospitalizacji z powodu zakażeń rotawirusami - oceniła dr Kotowska. Z danych Narodowego Instytutu Zdrowia Publicznego wynika, że w 2011 r. było to blisko 30 tys. przypadków, a w 2012 - ok. 23 tys. Ogółem, co roku w Polsce ok. 172 tys. dzieci odwiedza lekarza z powodu infekcji rotawirusem.